Dla popularnego "Szuminy" był to pierwszy mecz w barwach ROW-u w tym sezonie. - Na debiut w tym sezonie chyba te 9 punktów wystarczą. Chciałbym, żeby ta forma dalej rosła i moje wyniki byłyby jeszcze lepsze. Trener Żyto już powiedział, że zapewniłem sobie miejsce w składzie ROW-u na kolejny mecz, z czego się bardzo cieszę - powiedział dla WP SportoweFakty, Rafał Szombierski.
Zawodnik ROW-u Rybnik przyznał, że w czwartkowym spotkaniu postawił na starsze, sprawdzone jednostki napędowe. - Miałem nowe silniki do sprawdzenia, ale wolę jednak jeździć na tych starszych. Są to takie "osiołki", ale też nie do końca, bo zrobił je Ryszard Małecki, który poprawia je jeszcze po Flemmingu Graversenie. Będę z nim dalej pracować, bo wie czego potrzebuję. Bardzo mu za to dziękuję - oznajmił.
Dosyć niespodziewanie zakończył się bieg pierwszy, kiedy to Rafał Szombierski pokonał aktualnego mistrza świata, Taia Woffindena. - Ja zawsze jestem taki, że z mocnym mogę wygrać, a z tym słabym przegrać. Psychicznie się tak nastawiłem przed tym biegiem, do tego miałem pierwsze pole i to wykorzystałem - zakomunikował.
"Szumina" dodał, że podszedł do tego spotkania na luzie. - Tak godzinę przed meczem trochę się zdenerwowałem, ale powiedziałem sobie, że muszę podejść do tego jak do treningu i było dobrze. Ten tor teraz pozwala na więcej walki i zrobienie m.in. nożyc. W jednym biegu to pokazałem i "opingoliłem" trzech zawodników - dodał z uśmiechem na twarzy.
Szombierski stwierdził, że w poprzednich spotkaniach ROW za bardzo kombinował z nawierzchnią. - Ja to mówiłem na początku sezonu, że te kombinacje z torem wychodzą tyłem. Gdyby od pierwszego spotkania byłaby taka nawierzchnia, to mecze mogły potoczyć się lepiej. Taki twardy, lekko sypiący się tor jest idealny - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. "Porozmawiajmy o... sporcie": Euro 2016 sukcesem reprezentacji? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}