Prezes KSM: Słowa Golloba nie są fair. Wygraliśmy w sportowej walce

Władysław Gollob uważa, że Polonia Bydgoszcz przegrała w Krośnie, gdyż została oszukana. Prezes KSM-u, Janusz Steliga zapewnia jednak, że wszystko odbyło się w sportowej walce. - Pan Gollob wypowiada takie słowa, a nie było go na meczu - mówi.

Niedzielne spotkanie w Krośnie trzymało w napięciu do ostatniego wyścigu. Ostatecznie KSM Krosno pokonał Polonię 47:43. Po zawodach głośnej wypowiedzi udzielił naszemu portalowi właściciel klubu z Bydgoszczy - Władysław Gollob. Miał on zastrzeżenia do pracy sędziego i wyrażał żal z powodu protestów gospodarzy na taśmę startową. - Zacznijmy od tego, że meczu nie przegraliśmy, tylko zostaliśmy oszukani. Nie będę komentował tego, co się działo w Krośnie. Niech każdy sobie przeanalizuje skandaliczne zachowania sędziego. Wszyscy widzieli jak to wygląda. Absurdem było to, że kwestionowali swoją taśmę. Na pewno zapytam GKSŻ co o tym sądzą. Na pewno niewiele, bo po co robić sobie kłopot - ironizował po meczu Władysław Gollob.

Prezes KSM-u Krosno, Janusz Steliga przyznaje, że ma zupełnie inny obraz tej sytuacji. - Uważam, że wygraliśmy ten mecz w sportowej walce. Czasem trzeba zaakceptować porażkę i gdybyśmy jej doznali, na pewno byśmy tak zrobili. Polonia wspaniale walczyła i gratuluję jej z tego miejsca zdobycia punktu bonusowego. Goście z pewnością na niego zasłużyli - powiedział w rozmowie z naszym portalem.

Janusz Steliga, pytany o słowa Władysława Golloba, odparł: - Słyszałem o nich i bardzo mi przykro, że one padły. Chciałem jednak zaznaczyć, że pana Władysława nie było na meczu w Krośnie, dlatego tym bardziej się dziwię, że używa tak mocnych słów, komentując to na odległość. Myślę, że jest to nie fair, zwłaszcza, że zarówno organizatorzy, komisarz, jak inne osoby funkcyjne robiły wszystko, by ten mecz pomimo deszczu w ogóle się odbył. Co do sytuacji z powtórką biegu, nie chciałbym tego oceniać, gdyż jako prezes klubu mogę nie być obiektywny. Jeśli jednak był protest i sędzia się do niego przychylił, to najwyraźniej racja była po naszej stronie. Spotkanie zarejestrowały kamery, więc każdy kibic będzie mógł wyrobić sobie w tym temacie zdanie.

ZOBACZ WIDEO Biało-Czerwone Euro. Tak wspominamy mistrzostwa we Francji

Prezes Steliga przyznaje, że cieszy się, iż jego drużynie udało się w ogóle wygrać. Z powodu opadów deszczu gospodarze nie dysponowali atutem własnego toru. - Dobrze, że wszytko tak się skończyło. Muszę przyznać, że trochę zaskoczyła nas pogoda. Czasem przy okazji naszych meczów zapowiadane były opady, ale zwykle te prognozy się nie sprawdzały. Tym razem było inaczej. Chciałem podziękować z tego miejsca komisarzowi toru, bo gdyby nie jego determinacja i ciężka praca, raczej byśmy w tę niedzielę nie pojechali. Udało się ten mecz rozegrać, ale nasi zawodnicy nigdy na takiej nawierzchni nie jechali. Była mocno ubita i mokra, a w czasie meczu w ogóle nie używano polewaczki. Powiedzmy sobie szczerze: nie mieliśmy w tym spotkaniu żadnego atutu toru. Tym większe brawa dla naszej drużyny, że pomimo tego sięgnęliśmy po wygraną - skwitował prezes Steliga.

Źródło artykułu: