Spotkanie Nice Polskiej Ligi Żużlowej pomiędzy KSMem Krosno a Polonią Bydgoszcz miało duży ciężar gatunkowy. Z analizy wynikało, że od rozstrzygnięcia w tym meczu będzie zależało to, która z drużyn zachowa status pierwszoligowca, przy ewentualnym powrocie do podziału na trzy ligi żużlowe. Wszyscy eksperci przewidywali wygraną gospodarzy. Ważne było jednak to, kto zdobędzie punkt bonusowy. Właśnie on dawał jednej z drużyn wyższą pozycję w tabeli końcowej Nice PLŻ. KSM wygrał 47:43, ale punkt bonusowy pojechał do Bydgoszcz, która u siebie wypracowała przewagę 8 punktów. Wyniku tego spotkania nie akceptuje jednak prezes bydgoskiego klubu. - Zacznijmy od tego, że meczu nie przegraliśmy, tylko zostaliśmy oszukani. Nie będę komentował tego, co się działo w Krośnie. Niech każdy sobie przeanalizuje skandaliczne zachowania sędziego. Wszyscy widzieli jak to wygląda. Absurdem było to, że kwestionowali swoją taśmę. Na pewno zapytam GKSŻ co o tym sądzą. Na pewno niewiele, bo po co robić sobie kłopot - ironizował Władysław Gollob.
"Papa" Gollob nawiązał do sytuacji z 12. biegu. Początkowo zakończył się on wygraną Polonii 4:2. Po protestach gospodarzy bieg powtórzono, gdyż sędzia uznał, że taśma poszła w górę nierówno. W powtórce padł remis. Kolejny raz wynik biegu przedstawiciele gospodarzy kwestionowali po czternastej odsłonie spotkania. W tym przypadku sędzia Zdzisław Fyda nie przyznał im jednak racji. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło również w ostatnim biegu. Damian Adamczak upadł i został z biegu wykluczony. Sędzia dał mu również czerwoną kartkę, która wyklucza go z kolejnego spotkania ligowego. Nie tylko ta decyzja arbitra wywołała oburzenie prezesa Polonii. - Tutaj nie ma czego oceniać. Decyzja zapadła. Cały mecz był drukowany od samego początku. Sędzia podjął decyzje, pomagając gospodarzom. Być może tak się buduje w Polsce sport. Nie potrafię tego zrozumieć - dodał Gollob.
W Krośnie bardzo dobrze pojechał Oskar Ajtner-Gollob. Zawiódł natomiast drugi z juniorów Damian Stalkowski, który obok Mikołaja Curyło był drugim najsłabszym ogniwem bydgoskiej ekipy. Po sezonie można spodziewać się zmian kadrowych. - Coś musimy zrobić. Nasze zamiary budowania składu w oparciu o własnych zawodników wychodzą średnio. Stalkowski jest nieporozumieniem. To stracony czas i pieniądze. Na pewno na przyszły sezon zmienimy koncepcję składu. Cieszy fakt, że nie będzie oszustw w postaci "gościa". Kluby żerowały na zawodnikach z Ekstraligi, którzy wzmacniali ich skład. Od przyszłego sezonu nie będzie to już możliwe - zakończył Władysław Gollob.
ZOBACZ WIDEO Polska - Rosja: Brawurowa jazda Kasprzaka (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Oceń może 3 zera Oskara ok!!!