Kamil Brzozowski zasłabł na meczu w Krośnie. "Zgasło mi światło"

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk po przekonywującym zwycięstwie w Krośnie jest już bardzo blisko finału rozgrywek. Martwić może jedynie osoba Kamila Brzozowskiego, który zasłabł podczas meczu. Po tym zdarzeniu "Brzózka" został wycofany z zawodów.

Kamil Brzozowski w meczu pomiędzy KSM Krosno a Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk (39:51) zdobył dla drużyny gości 7 punktów z bonusem. Wynik ten z pewnością mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie problemy zdrowotne Brzozowskiego. Przed swoim czwartym startem Brzozowski dość niespodziewanie został zastąpiony przez Dominika Kossakowskiego. Jak się później okazało, doświadczony zawodnik Wybrzeża na chwilę zasłabł.

- Strasznie zakręciło mi się w głowie i zesłabłem. Zgasło mi przysłowiowe światło. Pierwszy raz zdarzyło mi się takie coś. Dobrze, że trener mnie wycofał, bo mogło być niebezpiecznie. Nie wiem, co się stało. Może było to spowodowane tym, że zjadłem słabe śniadanie? - zastanawia się Brzozowski. Sam zainteresowany zaznacza jednak, że wpływ na jego stan zdrowia nie miało jakiekolwiek spożycie alkoholu. - Mogliśmy odpuścić, bo mecz układał się na naszą korzyść. Na pewno nie był to jednak żaden kacyk - dodaje z uśmiechem Brzozowski.

Krośnieński tor z początku sprawiał zawodnikom spore trudności. Wszystko przez opady deszczu, które nawiedziły "Miasto Szkła" na kilka chwil przed planowanym rozpoczęciem meczu. Zdecydowanie największe koleiny porobiły się na drugim łuku. To właśnie tam niebezpiecznie wyglądający upadek zanotował zawodnik gospodarzy Michał Gruchalski. Na całe szczęście 16-latkowi nic poważnego się nie stało.

- Szczególnie na drugim łuku była katastrofa. Tam nie walczyło się z rywalem. Nie było żadnej dobrej, równej ścieżki, ani po zewnętrznej, ani w środku, ani przy krawężniku. Chodziło tylko o to, aby bezpiecznie przejechać. To deszcz sprawił, że był taki tor - zaznacza Brzozowski.

Ekipa Wybrzeża w pierwszym półfinałowym spotkaniu Polskiej 2. Ligi Żużlowej  zdobyła aż 51 punktów i jest w bardzo komfortowej sytuacji przed domowym rewanżem. Przypomnijmy jednak, że w rundzie zasadniczej rozgrywek gdańszczanie polegli w Krośnie 46:44. Grzegorz Dzikowski, trener ekipy znad Bałtyku już przed spotkaniem zauważał, że jego drużyna jest obecnie mocniejsza, aniżeli jeszcze kilka miesięcy temu. Podobnego zdania jest Brzozowski. - Nie jechałem tutaj w maju, bo miałem kontuzję. Podobnie jak nie jechał wtedy Krzysiek Jabłoński czy Łukasz Sówka. Mamy teraz po prostu mocniejszy skład niż na początku sezonu - twierdzi 28-letni zawodnik.

Dla ekipy Wybrzeża Gdańsk mecz rewanżowy, który zaplanowano na 13 września powinien być tylko czystą formalnością. Mało kto wierzy bowiem, że KSM Krosno zdoła pokonać miejscowych różnicą co najmniej 13 "oczek". Jeszcze bliżej finału rozgrywek jest Polonia Piła, która za pierwsze wyjazdowe spotkanie w Lublinie otrzymała walkowera i w dwumeczu prowadzi już 40:0. Brzozowski z pewnością cieszy się z faktu, że to właśnie pilanie znajdują się obecnie bliżej finału. - W Lublinie pojechałem słabo, a w Pile było już lepiej. Patrząc logistycznie też wybrałbym Piłę, bo mam do niej tylko 100 kilometrów do domu - mówi zawodnik Wybrzeża wywodzący się z Gorzowa Wielkopolskiego.

Źródło artykułu: