Pojedynek krośnian z gdańszczanami zakończył się spokojnym zwycięstwem tych drugich, 51:39. Niedzielne spotkanie w Krośnie poprzedziły opady deszczu, które nieco opóźniły start do pierwszego biegu. - Opady deszczu spowodowały, że tor w Krośnie był bardzo wymagający. Doświadczenie, jakie mają zawodnicy mojej drużyny, poskutkowało tym, że oni lepiej poradzili sobie w tych warunkach. Z końcowego wyniku jestem bardzo zadowolony - mówi Grzegorz Dzikowski.
Liderem Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk byli Renat Gafurow oraz Magnus Zetterstroem. Szwed stracił szansę na komplet punktów przez defekt w ostatnim starcie. - Być może Zetterstroem ma taki sam sekret jak Hancock - im starszy, tym lepszy. Magnus pokazuje po raz kolejny, że jest naszym liderem. Kontraktując go, miałem to na uwadze, że to bardzo doświadczony zawodnik. On ciągnie cały zespół do przodu. To dobry duch drużyny - przyznaje szkoleniowiec ekipy znad Motławy.
KSM Krosno liczyło, że najwięcej "oczek" uda się zdobyć na parze Kamil Brzozowski - Łukasz Sówka. - Ja jestem usatysfakcjonowany jazdą tej pary. Szkoda, że Kamil nie mógł jechać do końca, bo zdobyłby na pewno więcej punktów. W dalszej jeździe przeszkodziło mu zatrucie pokarmowe. W pierwszym biegu widziałem już, że coś jest nie tak. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że po trzech startach nie wyjedzie na tor, bo nie było już takiej potrzeby. Brzozowski jest nam bardzo potrzebny w kolejnych trzech spotkaniach - podkreśla trener gdańszczan.
Wygrana na Podkarpaciu Wybrzeża to milowy krok w stronę awansu do finału Polskiej 2. Ligi Żużlowej. - Zawsze jedziemy do końca. Nigdy nie można być pewnym zwycięstwa przed końcem rywalizacji, nawet przy takim wyniku, jaki osiągnęliśmy. W rewanżu pojedziemy na sto procent możliwości. Chcemy ten awans przypieczętować i spokojnie przygotowywać się do rundy finałowej - kończy Grzegorz Dzikowski.
Trwa sprzedaż biletów na finał SEC w Ostrowie Wlkp. - KLIKNIJ TUTAJ i przejdź na stronę sprzedażową!