Los transmisji meczów Nice PLŻ w rękach prezesów klubów

W ostatnim czasie pojawiły się głosy krytyki pod adresem transmisji meczów Nice PLŻ. - Nie uważam, by dwa ostatnie lata, odkąd liga jest w telewizji, były stracone - odpowiada Adam Krużyński.

Prezes MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovii, Mirosław Wodniczak, przyznał otwarcie, że nie jest zadowolony z godzin rozgrywania meczów, które pokazywane są na antenie Telewizji Polskiej. Ostrowianie głośno protestowali, by ich spotkanie z bydgoską Polonią nie rozpoczynało się o 13:45 - w momencie największych upałów. Ostatecznie zawody zostały przeniesione, ale dopiero na 21:00, co spowodowało, że klub poniósł straty finansowe. - Nie jestem przeciwnikiem transmisji. Rozumiem, że to doskonała promocja dyscypliny i się z tym w stu procentach zgadzam. To nie może jednak działać w tej formie i o tych godzinach, bo po pierwsze tracą finansowo i frekwencyjnie kluby. Telewizja zarabia na reklamach, ale my tylko tracimy. Musimy rozmawiać. Mówię o tym teraz głośno, bo zależy mi na interesie ostrowskiego żużla, a czuję, że ten cierpi - stwierdził w rozmowie z naszym portalem Mirosław Wodniczak.
[ad=rectangle]
O niezadowolenie ostrowskiego prezesa zapytaliśmy Adama Krużyńskiego, którego firma jest sponsorem tytularnym ligi. - Myślę, że odpowiedni czas na skomentowanie tych słów dopiero nadejdzie. Na początku września będę uczestniczyć w spotkaniu prezesów Nice PLŻ w Grudziądzu i wówczas wyrażę swoją opinię w tej sprawie - zaznaczył Adam Krużyński. - Jestem dobrej myśli, chociaż krytyczne słowa ze strony niektórych osób ze środowiska żużlowego są zastanawiające. Nie wydaje mi się jednak, by którykolwiek z prezesów mógł stwierdzić, że blisko dwa lata funkcjonowania Nice Polskiej Ligi Żużlowej to lata stracone. Jesteśmy świadkami dobrego okresu dla pierwszoligowego żużla, a fakt, że rozgrywki stały się zdecydowanie bardziej medialne można było wykorzystać dla wzrostu przychodów klubu i wiem, że wiele ośrodków żużlowych na tym skorzystało. Być może te, którym się to nie udaje powinny zrobić własny rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego nie potrafią tego wykorzystać, aby uzyskać większe zyski związane ze sponsoringiem - stwierdził.

Jak zaznacza szef firmy Nice, to jak wyglądać będzie współpraca telewizji z Nice PLŻ w przyszłym sezonie zależy w dużej mierze od postawy prezesów klubów. - Zobaczymy co wyniknie ze spotkania w Grudziądzu. Jeżeli okaże się, że podzielają oni moje zdanie, to projekt ten ma duże szanse przetrwać i być kontynuowanym. Jeśli jednak pojawi się więcej tak krytycznych uwag jak ze strony pana Wodniczaka, to mam wrażenie, że liga - jeśli chodzi o transmisje meczów - może tej próby nie przetrwać - zaznaczył Krużyński.

Niewykluczone, że prezesi chcieliby, żeby zmianie uległa pora rozgrywania meczów, które są transmitowane w telewizji. Problem w tym, że Nice PLŻ nie chce konkurować ze spotkaniami wyższej klasy rozgrywek. Z tego też względu spotkania rozpoczynają się już o 13:45. - W tym roku z oglądalnością bywało różnie. Część meczów cieszyła się większym zainteresowaniem niż w roku ubiegłym, a niektóre gromadziły mniejszą widownię. Staramy się, by możliwe było pokazywanie spotkań w paśmie otwartym, gdyż mają one wówczas nawet czterokrotnie większą oglądalność niż wtedy, gdy transmitowane są tylko na TVP Sport. Nie ma możliwości, by w tym sezonie mecze telewizyjne odbywały się o innych porach. Po pierwsze, wynika to z zapisów z TVP, a po drugie nie ma też podstaw do tego, by godziny spotkań miały ulec zmianie. Wiązałoby się to z tym, że nie byłoby transmisji na paśmie otwartym. Wszystkie strony by na tym straciły - podsumował Krużyński.

Źródło artykułu: