Damian Gapiński: Sprawiedliwość czy widowisko?

Maciej Janowski został Indywidualnym Mistrzem Polski. Po jego triumfie na stadionie im. Edwarda Jancarza rozgorzała dyskusja na temat formatu rozgrywania turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed finałem Indywidualnych Mistrzostw Polski stawiałem na Bartosza Zmarzlika. Junior MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów rządzi na własnym torze i jest jednym z najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi w tym sezonie. Pierwsze biegi turnieju finałowego potwierdzały tę teorię i wszystko wskazywało na to, że tytuł mistrzowski trafi w ręce lidera Stali. Bieg finałowy wygrał jednak Maciej Janowski, który do tego momentu nie zwyciężył w żadnym z biegów.
[ad=rectangle]

Zwłaszcza ze strony kibiców gorzowskich pojawiły się opinie, że to rozstrzygnięcie niesprawiedliwe i należy zastanowić się nad zmianą formatu finału IMP. Co prawda fakt, że w całym turnieju zwyciężył zawodnik, który nie zdobył największej liczby punktów rzuca się w oczy, ale nie razi aż tak bardzo. Od początku wiadomo było, jaki jest regulamin turnieju i w jaki sposób rozstrzygnie się tytuł mistrzowski. Nie można zatem postawić tezy, że Maciej Janowski zdobył ten tytuł niezasłużenie. On idealnie wkomponował się w formułę turnieju. Nie można także powiedzieć, że wcześniejsze biegi wygrywane przez Bartosza Zmarzlika nic nie dały. Dawały mu pierwszeństwo wyboru pola startowego. Przed finałem dokonał dość niezrozumiałego wyboru i poniósł tego konsekwencje. Zgromadzonej publiczności zapewnił jednak emocje do ostatnich sekund turnieju.

Wybór formuły rozgrywania wszelkich turniejów od lat budzi kontrowersje. Przypomnę, że wcześniejsza formuła polegająca po prostu na sumowaniu punktów też nie dawała pewności, że wygrywa zawodnik najlepiej prezentujący się w perspektywie całych zawodów. Mógł mieć na koncie 12 punktów, ale defekt w ostatnim biegu (co gorsza na prowadzeniu) pozbawiał go tytułu mistrzowskiego. Co więcej, sprawiedliwości nie zapewnia również formuła rozgrywania na przykład Grand Prix. Wystarczy bowiem kontuzja w części sezonu, eliminująca ze startu w jednym turnieju i mimo bardzo dobrej postawy w pozostałych trudno będzie odrobić stratę.

W wyborze pomiędzy sprawiedliwością a widowiskowością turnieju zdecydowanie stawiam na widowisko. Sprawiedliwość każdy pojmuje inaczej i zawsze znajdzie powód, dla którego warto zmienić aktualny format. Nikt jednak nie jest w stanie podważyć tego, że gorzowskie zawody, jak żadne inne w ostatnich latach trzymały w napięciu do ostatnich metrów. A o takie emocje właśnie chodzi. Marzę o powrocie do jednodniowych turniejów IMŚ. Nawet w formule, która obecnie obowiązuje w IMP. Ma to swój urok. Grand Prix można zamienić na cykl pucharu świata. Wówczas zwolennicy każdego z tych rozwiązań będą zadowoleni.

Komentarze (48)
avatar
Penhal
16.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żadna formuła nie jest sprawiedliwa.
W 1972 w finale po 4 startach Henryk Gluckilch miał komplet[12 pkt] w swoim ostatnim starcie przeciw mniej wymagającym zawodnikom prowadził i na ostatnim łu
Czytaj całość
Andrzej GM
16.07.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Po co rozgrywać fazę zasadniczą , skoro decyduje jeden wyścig?????
Po to żeby wyłonić finalistów - finału?
Mało eliminacji przeszli zawodnicy?
Czy ktoś kto zdobywa prawie "maksa" musi traci
Czytaj całość
avatar
RECON_1
12.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zasady byly znane przed turniejem i kazdy je akceptowal, wystarczy ze zawodnik ma dzien konia i tez medal moze zdobyc-patrz Gapa.Wg starej formuly wystarczyloby zeby Bartek-majacy np tyle pkt c Czytaj całość
avatar
Rutrzyk
12.07.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A może dobre było by sumowanie punktów po fazie zasadniczej i pomnożonych przez 2 punktów z biegu Finałowego. Wtedy chociaż na coś przydawały by się punkty w fazy zasadniczej i zawodnicy nie j Czytaj całość
avatar
Cysio
12.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobre pytanie w kontekście wczorajszego finałowego biegu w SEC.