- Okres Świąt i Nowego Roku był dość nerwowy, ale tak wygląda profesjonalny sport. Sprawa mojego pozostania lub odejścia z Torunia była zależna od kontraktu Hansa, nie chciałem, aby w tym roku były takie same sytuacje jak w ubiegłym sezonie - powiedział Robert Kościecha.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że będę nadal mógł się bawić tym sportem razem z toruńskimi kibicami, to jest moje miejsce, to jest mój dom. Kiedyś Ira zaśpiewała kawałek "Mój dom". Myślę, że jak ktoś zna ten utwór to będzie wiedział o czym mówię. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - dodał.
Żużlowiec jest teraz w trakcie treningów przed sezonem 2009, dlatego nie ma zbyt wiele czasu na spotkania z kibicami. - Treningi i przygotowania pochłaniają wiele czasu, ale myślę, że nadrobimy to już od kwietnia - zakończył.