Siedem punktów to nie jest wielkie rozczarowanie - Wanda Instal Kraków - Łączyńscy Carbon Start Gniezno (komentarze)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Łączyńskich-Carbon Startu Gniezno przegrała w Krakowie w zaległym meczu I kolejki Nice PLŻ. Nawet lider gości, Norbert Kościuch, nie był zadowolony ze swojego wyniku.

Bjarne Pedersen (Łączyńscy-Carbon Start Gniezno): Oczywiście mieliśmy nadzieję na zwycięstwo, a przegraliśmy kilkoma punktami. Tor był bardzo wymagający. Myślę, że mój wynik to nie jest wielkie rozczarowanie. Gospodarze są mocni u siebie. Liczyłem na więcej, ale jednak dołożyłem 7 punktów do wyniku drużyny.

[ad=rectangle]

Norbert Kościuch (Łączyńscy-Carbon Start Gniezno): Każda drużyna jest bardzo mocna u siebie, zna ścieżki. W Krakowie rzadko jeździliśmy. Ja ostatnio startowałem tu w 2011, kiedy tor był zupełnie inny. Dzisiaj trzeba było być bardzo czujnym, bo nawierzchnia się zmieniała. Ja praktycznie co bieg jeździłem na innych przełożeniach. Cały czas szukaliśmy czegoś, żeby było lepiej. Niby jakieś punkty zdobyłem, ale na sześć biegów przywiozłem tylko dwa zwycięstwa, więc nie ma euforii.

Dariusz Śledź (trener Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno): Przyjechaliśmy powalczyć o zwycięstwo, nie ma co ukrywać. Ciągle brakuje nam punktów, zwłaszcza zawodników, na których najbardziej liczyliśmy. Jacob Thorssell zrobił, co do niego należało, więcej od niego nie oczekiwaliśmy. Program mówi jasno, kto zawiódł. Nie potrafiliśmy wygrywać wyścigów i to nas przybiło. Niby jesteśmy ciągle blisko, ale musimy wygrywać wyścigi. Przygotowania, jakich byśmy nie zrobili, nie zastąpią nam punktów.

Marcin Wawrzyniak (Speedway Wanda Instal Kraków): Tor był trochę inny niż zawsze i niż na treningu. Nie mówię, że zły, ale trzeba było się do niego trochę dopasować. Start w pierwszym biegu nie był w moim wykonaniu taki, jak powinien być i jaki był na treningach. Trzeba było jednak trochę zmienić ustawienia. W drugim biegu dobrze rozegrałem pierwszy wiraż, ale w drugi powinienem wejść bliżej krawężnika.

Rafał Trojanowski (Speedway Wanda Instal Kraków): Dwanaście punktów to już jest dobry wynik. Ale w ostatnim biegu miało wyjść lepiej, a wyszło gorzej. Taki to urok żużla. W swoim pierwszym biegu pociągnęło chłopaka na wejściu i wiadomo, to jest młodzież i trzeba uważać. Bardzo dobry ruch ze strony sędziego, że powtórzył wyścig, bo sędziowie rzadko to robią, jeśli nikt się nie wywróci.

Daniel Pytel (Speedway Wanda Instal Kraków): Fajnie, że wygraliśmy, wpadły punkty, ale moja postawa była "średniawa". Nie dość, że tego sprzętu jest jak na lekarstwo, to jeszcze silnik się rozsypywał od trzeciego biegu. Urwałem jeszcze jakiś punkcik, ale w ostatnim zjechałem "Trojanowi", żeby kogoś tam gonił, bo czułem, że coś jest nie tak i maszyna wysiadła. Trener postawił na mnie w tym tygodniu, ale zawiodłem i jestem "pierwszy do odstrzału", dlatego dzisiaj jest i trochę smutku, i radości.

[event_poll=35151]

Źródło artykułu: