- W Gorzowie jest prawdziwie mistrzowskie powietrze. Muszę pogratulować wszystkim tutaj mistrzostwa kraju po 31 latach. Jest mi bardzo miło, że możemy gościć tutaj z naszą imprezą. To najlepsze miejsce do tego, przy takich kibicach, jakich tu macie. Jest to ambitny projekt i liczymy na wsparcie w środowisku żużlowym - mówił na wtorkowej konferencji Sławomir Gębka.
[ad=rectangle]
O tym, że Stal Gorzów może być gospodarzem drugiej edycji World Speedway League pisaliśmy już w sobotę. Potwierdzenie z FIM klub otrzymał w poniedziałek i już we wtorek odbyło się podpisanie umowy z firmą Team Player Management, która jest właścicielem praw do turnieju. Zawarta umowa daje jednak sporo korzyści gorzowskiemu klubowi. - Jesteśmy organizatorem tej imprezy, ale pewne aspekty na miejscu przechodzą na Stal Gorzów. Chciałbym podkreślić, że żółto-niebiescy nie dołożą do przedsięwzięcia żadnych pieniążków. Dla klubu nie ma absolutnie żadnego ryzyka finansowego - zauważył Gębka. Prezes Ireneusz Maciej Zmora liczy na frekwencję na poziomie co najmniej sześciu tysięcy widzów. Jak sam przyznaje, właśnie wtedy zwrócą się koszty organizacji i klub zyska dodatkowe fundusze.
Początkowo WSL miało zostać zorganizowane w Poole, ale angielscy działacze zrezygnowali z tego pomysłu. Celem TPM ponownie stała się Polska. - Chciałem zrobić to w Lublinie, czyli w miejscu, w którym się urodziłem. Natomiast, gdy pan prezes Zmora do mnie zadzwonił, to - cytując komentatora Piotra Olkowicza - "wypiliśmy wiadro kawy" i doszliśmy do porozumienia przy drugim spotkaniu. To najładniejsze miasto, w którym możemy zrobić tę imprezę - stwierdził przedstawiciel firmy posiadającej prawa do Ligi Mistrzów na żużlu.
Jak się okazuje były też plany zorganizowania Ligi Mistrzów w Warszawie. Oczywiście na Stadionie Narodowym, ale pomysł upadł. - Rozważania były tylko w naszym wewnętrznym kręgu. Taka wizja była. Od początku kibicowaliśmy, by ta impreza odbyła się w Warszawie. Nie udało się, ale w tym roku Gorzów to jest absolutnie najlepsze miejsce do rozegrania tej imprezy - przyznał jeden z organizatorów.
Podobnie jak przed rokiem, pojawia się możliwość bezpośredniej transmisji na żywo z tych zawodów. Na razie jednak nie są znane szczegóły ani kanał, na którym będzie można obejrzeć zawody. Jednak organizatorzy już teraz zachwalają planowaną realizację. - Poinformujemy o tym na następnej konferencji, która odbędzie się 17 marca w Warszawie. Musimy powiedzieć jedną rzecz. Przekaz telewizyjny będzie wykonany na najwyższym poziomie światowym. Będzie to innowacyjny produkt. Kto to zrobi? Nasz partner na pewno sam ogłosi to w odpowiednim czasie i mamy nadzieję, że to będzie 17 marca - mówił tajemniczo Gębka.
Wiele dyskutuje się na temat sposobu rozgrywania turnieju. W tym roku przebiegać będzie on podobnie, jak w sezonie 2014, a więc w formie czwórmeczu z udziałem drużynowych mistrzów Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Polski. Oprócz Stali Gorzów na Stadionie im. Edwarda Jancarza pojadą Holsted Speedway Klub, Poole Pirates i Elit Vetlanda. - Wierzymy w to, że formuła zawodów będzie się zmieniała na przestrzeni lat. Staramy się powoli, bardzo powoli, wdrażać pewne elementy zmian, których docelowo nie jesteśmy w stanie sami zrobić. FIM ma dalekosiężną wizję tego wszystkiego. Potrzebujemy jednak wsparcia całego środowiska żużlowego. Naszym celem jest, aby kluby występujące w lidze mistrzów, zarabiały pieniądze. To jest podstawa tego wszystkiego. Potrzeba nam czasu i zrozumienia - powiedział pracownik Team Player Management.
Najwięcej kontrowersji budzi sprawa przynależności klubowej. Żużlowcy startują w kilku klubach naraz i dochodziło już do sytuacji, że zawodnik nagle jechał w klubie, z którym nie miał wcześniej nic wspólnego. Tak było kilka miesięcy temu w Zielonej Górze, a także w dawniej rozgrywanym Klubowym Pucharze Europy. Czy ograniczenie lig jest sposobem na to, by pomóc w rozwoju żużlowej Ligi Mistrzów? - Pewnie tak, ale chcemy też wprowadzić jeszcze jedną rzecz. Mianowicie, aby junior z danego kraju mógł startować, co podwyższy rangę i pokaże, że szukamy następców gwiazd podczas takiego prestiżowego wydarzenia, jakim jest Liga Mistrzów - zdradził Gębka.
Pod dyskusję poddawana jest też rywalizacja zawodników czterech klubów w jednym wyścigu, zamiast startów w parach, co by mocniej odzwierciedlało klubowy aspekt zawodów. Na zmiany potrzeba jednak czasu. Przedstawiciel TPM nawiązał do historii piłkarskiej Ligi Mistrzów, która obecnie jest jednymi z najpopularniejszych rozgrywek na świecie. - W sprawach formalnych potrzeba zatwierdzenia FIM. Jest to na etapie rozmów nie tylko z nami, ale i z federacjami poszczególnych krajów. W tym roku odbędzie się to w dotychczasowej formule. Zdajemy sobie jednak sprawę z pewnych uwarunkowań i chcemy rozmawiać ze wszystkimi, aby nowatorskie rozwiązania weszły w życie. Piłkarska Liga Mistrzów rodziła się w trudnych warunkach i było to bardzo dawno temu. Nikt nie dawał temu żadnych perspektyw. Wiemy, jak to dzisiaj wygląda. Jest to machina finansowa. Nie mamy aż takich ambicji, ale mamy marzenia. Kluby mają zarabiać, impreza ma być prestiżowa, a reguły przejrzyste dla kibiców i zawodników - zakończył Sławomir Gębka.
W pierwszym akapicie Sławomir Gębka jest lizuskiem. Pochwalił powietrze, klub i kibiców. Co oznacza "w Czytaj całość