Jaskółki prowadzone przez Marka Cieślaka rządziły i dzieliły w rundzie zasadniczej ENEA Ekstraligi, w czternastu meczach wypracowując sobie dużą przewagę nad SPAR Falubazem Zielona Góra i Stalą Gorzów. W półfinale lepsza okazała się jednak Fogo Unia, która wygrała zarówno w Tarnowie, jak i na własnym torze. - Wszystko rozstrzyga się dopiero w play-offach. Oceniając jednak dyspozycję zespołów w przekroju całego roku Tarnów był po prostu najlepszy. Wystarczyła im jedna wpadka u siebie z Unią Leszno, by pozbawić siebie tytułu - stwierdził w rozmowie z naszym portalem Zenon Plech.
[ad=rectangle]
Zapytany o to, czy tarnowianie mogą czuć wobec tego niesprawiedliwość, że nie zdobyli złotego medalu, odparł: - Sport ma do siebie to, że jest nieprzewidywalny. Nie wiemy jak wszystko by się potoczyło, gdyby drużyny z Tarnowa nie dopadła jedna, a potem druga kontuzja. Taki jest jednak żużel, a medale zdobywa się dopiero jesienią. Trzeba się z tym pogodzić i to zaakceptować - dodał.
Były żużlowiec przyznaje, że przynajmniej na razie nie widzi zdecydowanego faworyta rozgrywek w 2015 roku. - Muszą zostać rozegrane trzy czy cztery kolejki, by można było coś powiedzieć. Transfery i wzmocnienia są ważne, ale równie istotne jest to jak zespoły i poszczególni zawodnicy przepracują zimę - ocenił.
Jak przyznaje, Stali będzie niezwykle ciężko obronić mistrzostwo kraju. - Gorzowianie nie zmienili swojego składu, ale czy wszyscy zawodnicy utrzymają wysoką formę? Niewiadomą jest to jak po kontuzji będzie spisywać się Niels Kristian Iversen. Są też pewne wątpliwości odnośnie Mateja Zagara i Tomasza Gapińskiego. Zobaczymy kto będzie miał miejsce w składzie - podsumował Plech.