Unia nie zaczęła rozmów z Damianem Balińskim

Wiele osób nie wyobraża sobie leszczyńskiej drużyny bez Damiana Balińskiego. Szanse na to, że znajdzie się dla niego miejsce w pierwszym składzie Fogo Unii są jednak na chwilę obecną znikome.

Przesądzone jest na razie to, że na pozycjach seniorskich startować będą Nicki Pedersen, Przemysław Pawlicki i Tobiasz Musielak. Do zajęcia dwóch pozostałych miejsc aspirują Damian Baliński, Grzegorz Zengota i Kenneth Bjerre. Ze względu na słabe wyniki w Enea Ekstralidze, szanse pierwszego z nich są znikome. Tym bardziej, że zarząd Byków myśli o sprowadzeniu przynajmniej jednego nowego zawodnika.
[ad=rectangle]
Jak przyznają osoby z otoczenia Damiana Balińskiemu, zarząd klubu nie zaprosił go jak dotąd na rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu. - Bardzo cenię Damiana i dopóki wyraża taką chęć, na pewno zostanie w Lesznie - mówił na początku sezonu prezes Piotr Rusiecki. Problematyczne może być stanowisko samego "Bally'ego", który podobno nie widzi się w roli zawodnika oczekującego.

Przyszłość Damiana Balińskiego w Unii stoi pod znakiem zapytania
Przyszłość Damiana Balińskiego w Unii stoi pod znakiem zapytania

Nie ma jednak najmniejszych szans na to, by Fogo Unia zagwarantowała Balińskiemu pewne miejsce w składzie. Idealnym rozwiązaniem byłoby przekonanie go do roli zawodnika rezerwowego. Jak pokazał ostatni sezon, praktycznie każdą drużynę dopadają prędzej czy później kontuzje. "Bally" mógłby liczyć w tym przypadku na występ w kilku meczach rozgrywek ligowych.

Zarząd klubu nie rozpoczął jak dotąd rozmów z Damianem Balińskim, gdyż czeka na to, jak potoczą się negocjacje z innymi zawodnikami, takimi jak Thomas H. Jonasson. Prawdopodobny wydaje się być scenariusz, iż "Bally" poszuka zatrudnienia w niższej klasie rozgrywek. Nie brakowałoby bowiem klubów, które mogłyby zaoferować mu pewne miejsce w składzie.

Źródło artykułu: