Głos Czytelnika: Oddajmy IMP One Sport!

IMP bez wątpienia mogą być towarem eksportowym. Dotychczas kluby nie miały pomysłu jak dobrze sprzedać ten produkt. Nikt właściwie nie wpadł na pomysł, żeby z IMP zrobić jakąkolwiek markę.

W tym artykule dowiesz się o:

Przede wszystkim brakuje ciągłości i konsekwencji. Co roku inny organizator, częsta zmiana partnerów medialnych i brak priorytetu przy budowaniu budżetu na IMP - to główne bolączki zawodów, które wiele lat temu odzwierciedlały wysoki poziom polskich żużlowców. Dalej były już tylko nieodpowiedzialne decyzje władz polskiego speedwaya np. w postaci przymusu startu i błędy kolejnych organizatorów.
[ad=rectangle]
Całkowicie zgadzam się z opinią Mariana Maślanki, która została zaprezentowana na łamach portalu SportoweFakty.pl. Były prezes Włókniarza zauważa, że niezbędne są zmiany w regulaminie i wynagrodzeniach. Marian Maślanka wie co mówi, bo sam musiał dołożyć ogromnych starań aby w 2004 roku ściągnąć na częstochowski stadion tysiące kibiców. Udało się, bo były to tzw. złote czasy dla sportu żużlowego w Częstochowie. Główną kartą przetargową przy promocji tych zawodów była wysoka forma dwóch ówczesnych liderów Włókniarza. Grzegorz Walasek i Rune Holta zajęli odpowiednio pierwsze i trzecie miejsce na podium Indywidualnych Mistrzostw Polski 2004. Swoją cegiełkę dołożyli też sponsorzy, którzy wówczas angażowali spore środki w działalność Włókniarza. W kolejnych latach było już w kratkę. Wkradła się monotonia i niewiele klubów potrafiło zrobić te zawody naprawdę dobrze.

Jest jednak szansa, aby turnieje o Indywidualne Mistrzostwo Polski były udane co roku. Wystarczy znaleźć kogoś, kto wniesie nową jakość w organizację tych zawodów. Daleko szukać nie trzeba. Na lokalnym podwórku jest firma, która odbudowała sens i prestiż jeszcze większego turnieju. Mowa o firmie One Sport. Organizator SEC pokazał nową jakość i zagwarantował profesjonalne podejście do zawodów żużlowych na najwyższym szczeblu. Formuła Indywidualnych Mistrzostw Europy przez wiele lat pokrywała się kolejnymi warstwami kurzu i dążyła do zapomnienia. Dziś można zaryzykować stwierdzenie, że jest to najbardziej pożądany turniej w świecie speedwaya. Zbliżony prestiż pod wodzą nowego organizatora mogą mieć również Indywidualne Mistrzostwa Polski.

IMP nadal mogłyby się odbywać na stadionie klubu, który rok wcześniej zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Polski. To zagwarantuje, że zawody będą wędrować po żużlowej mapie Polski, a w efekcie uda się uniknąć monotonii i zarzutów o niejasne zasady wyboru miejsca rozgrywania IMP.

Na samym początku trzeba zrezygnować z jakiegokolwiek przymusu startów. Z niewolnika nigdy nie będzie pracownika. Stosunek jaki panuje między władzami polskiego żużla a zawodnikami jest zbliżony do linii pracodawca - pracownik. To nic złego, bo żużlowcy te zawody powinni traktować właśnie zarobkowo. Problem pojawia się kiedy pracodawca chce do czegoś zmusić swojego pracownika. W tej sytuacji można się spodziewać, że na biurku znajdzie się wypowiedzenie, albo co najmniej zwolnienie lekarskie.

Istotnym elementem musi być solidny partner medialny. I wcale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że należy ograniczyć się wyłącznie do transmisji na terenie naszego kraju. Jeżeli mamy być najsilniejszą ligę świata, to nie możemy wstydzić się poziomu IMP poza granicami kraju.

Powiecie, że mistrzostw bez najlepszych żużlowców Polski nie warto pokazywać za granicą... A który zawodnik przyśle "lewe" zwolnienie jeśli będzie miał szansę pokazać siebie i swoich sponsorów szerokiej publiczności!? Kto zrezygnuje z udziału w zawodach, jeśli te dadzą szansę na rozgłos, prestiż i pieniądze!?

Pozytywne skutki może przynieść też budowanie budżetu na te zawody przez prywatną firmę. Kluby w tych czasach powinny skupić się wyłącznie na finansowaniu swoich startów w lidze. Organizacja IMP w obecnej formie lada dzień może gwarantować jedynie straty, a kasy klubowe nawet najbogatszych zespołów nie mogą być narażane na nieplanowane wydatki. Wystarczy zła pogoda, nietrafiona promocja lub słaba obsada, aby wpaść w finansowe tarapaty.

Dużo lepiej podejdzie do tego prywatna firma. Nastawienie na zysk wcale nie kłóci się z budowaniem wysokiego poziomu IMP. Wystarczy menedżer, który wie że aby zarobić trzeba się stale rozwijać i inwestować. Takich w One Sport chyba nie brakuje...

Robert Rozpończyk - dawniej dziennikarz lokalnej telewizji, dziś częstochowski przedsiębiorca, partner i sponsor CKM Włókniarz S.A.

Źródło artykułu: