Po 12. biegu niedzielnego meczu w Lesznie, Fogo Unia prowadziła już różnicą ośmiu punktów. Ostatnie gonitwy należały jednak do Stali Gorzów, lecz Bykom udało się wyszarpać remis. - Spotkanie było wyrównane i zacięte do samego końca. Meczowy punkt, który zdobyliśmy, jest na wagę złota. On był nam potrzebny tak samo, jak powietrze do oddychania. Jesteśmy w play-off i bardzo się z tego cieszymy. Był moment, że mieliśmy całkiem sporą przewagę nad Stalą. Szkoda, że ją straciliśmy. Liczy się jednak remis, bo dzięki niemu możemy walczyć o medale - skomentował Roman Jankowski na łamach sport.elka.pl.
[ad=rectangle]
Sytuacja kadrowa leszczynian przed meczem z żółto-niebieskich nie nastawiała pozytywnie. Z powodu kontuzji, w niedzielę nie mogli bowiem wystąpić Nicki Pedersen i Przemysław Pawlicki. W obliczu absencji czołowych zawodników, dodatkowy ciężar na swoje barki wziął między innymi Grzegorz Zengota, który w ostatnim biegu spotkania minął na dystansie Krzysztofa Kasprzaka, wprowadzając swój zespół do play-off. - Znam takie sytuacje z własnej kariery, kiedy kontuzje liderów wyzwalają dodatkowe moce w ich kolegach z drużyny. Myślę, że w meczu ze Stalą coś takiego stało się z naszymi chłopakami. Grzesiu wrócił do dobrej formy. W niedzielę pokazał się z bardzo dobrej strony. Potrafił zawalczyć i z dalszej pozycji wyjść na drugie miejsce. To dzięki niemu mamy remis - dodał Jankowski.
źródło: sport.elka.pl
Toruń-uszy po sobie, worek pokutny na głowę i...na wakacje!!!!
Leszno zasłużyło na PO.