Tomasz Kaczyński dla SportoweFakty.pl: Nie rozumiem prezesa Zmory

Prezes Unibaksu Toruń utrzymuje, że przedstawiciele jego klubu byli w stałym kontakcie z działaczami Stali Gorzów i nie rozumie, dlaczego obarcza się ich winą za zbyt późne odwołanie meczu w Gorzowie.

- Nie chcę komentować postawy przedstawicieli toruńskiej drużyny w sprawie przełożenia meczu, bo nie chcę powiedzieć niczego, czego będę później żałował, ale przyznaję, że coraz bardziej rozumiem kolegów z Zielonej Góry, którzy mają bardzo negatywne nastawienie do niektórych osób z Unibaksu Toruń - powiedział w rozmowe ze SportoweFakty.pl prezes Stali Gorzów - Ireneusz Maciej Zmora.
[ad=rectangle]

Ireneusz Maciej Zmora od początku miał pretensje o to, że spotkania nie przełożono wcześniej, co pozwoliłoby uniknąć kosztów związanych z jego organizacją. Pretensji ze strony prezesa Stali nie rozumie szef Unibaksu Toruń. - Nie wiem kogo na myśli ma pan Zmora mówiąc o osobach, do których w Zielonej Górze mają złe nastawienie. Musiałby to doprecyzować. W kwestii tego, czy dbamy o kibiców, czy nie, to przyznam szczerze, że jestem zdziwiony tym, co przeczytałem. Pamiętam w sobotę pierwszą propozycję przełożenia tego meczu w formie smsowej. Na miejscu byli obecni z naszej strony Stanisław Chomski i Sławomir Kryjom. Odpowiedzieliśmy, że nie powinniśmy się śpieszyć i poczekajmy jeszcze chwilę, bo z pogodą może być różnie. Potem rozmawiałem z panem Zmorą i mówiłem, że jesteśmy za tym, aby to spotkanie odjechać. Powiedział, że w takim razie wstrzymamy się i sprawdzimy pogodę po godzinie 17.00. O godzinie 18.26 odebrałem od prezesa Zmory telefon i przyznał, że po odświeżeniu pogody i sprawdzeniu najnowszych danych, możemy ten mecz odjechać. Wcześniej zadzwonił Sławek Kryjom, który powiedział, że rozmawiał z Krzysztofem Orłem w tym zakresie i również byli zdania, że możemy spróbować odjechać ten mecz. To Stal była organizatorem tego meczu i my przychyliliśmy się do ich opinii - wyjaśnił Tomasz Kaczyński.

Dla prezesa Unibaksu niezrozumiałe są pretensje nie tylko Ireneusza Zmory, ale również fakt, że tak wcześnie podjęto w niedzielę decyzję o odłożeniu meczu. - Nie rozumiem o co chodzi prezesowi Zmorze. Być może nie rozmawiałem z właściwą osobą? Odebrałem już dzisiaj telefony w tej sprawie i pytano mnie, czy rozumiem pretensje ze strony prezesa Stali. Dlatego odpowiadam, że nie rozumiem. Co do decyzji sędziego, to nie chcę jej kwestionować. Byłem jednak zdziwiony, że w momencie, gdy nie odwołano tego spotkania wcześniej, to w dniu zawodów tak wcześnie zdecydowano się podjąć decyzję o przełożeniu. Osoby obecne na stadionie podkreślały, że o godzinie, w której mecz miał zostać rozegrany, tor nadawał się do jazdy. Może warto było poczekać? Nie wiem. Zastanawia mnie również fakt, dlaczego nie rozłożono na tor plandeki, skoro mecz miał status zagrożonego i wcześniej taka praktyka była stosowana. Jest kilka zagadek związanych z tym meczem. Największą z nich jest to, że podobno z nami nie można było się dogadać - dodał Kaczyński.

Drużyna Unibaksu musi szukać punktów w spotkaniach wyjazdowych, jeżeli myśli o awansie do pierwszej czwórki, która daje możliwość walki o medale DMP. Prezes toruńskiej drużyny był przekonany, że w niedzielę zwycięstwo leżało w zasięgu jego drużyny. - Ja też, podobnie jak toruńscy kibice udałem się w drogę do Gorzowa i z powrotem. Szkoda, że nie rozegraliśmy tego meczu, bo byłem świadom tego, że byliśmy zmobilizowani jak nigdy dotąd. Czułem po rozmowie z zawodnikami, że są bardzo walecznie nastawieni do tego spotkania. Po przyjeździe do Gorzowa zadawałem sobie tylko pytanie, dlaczego nie przykryto toru? - zakończył Tomasz Kaczyński.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: