Hans Andersen miał okazję poznać Troya Batchelora podczas wspólnych startów w Elite League. Obaj żużlowcy poprowadzili Swindon Robins do zwycięstwa w rozgrywkach w sezonie 2012. Duńczyk ma spore doświadczenie, jeśli chodzi o rywalizację w Speedway Grand Prix. Andersen wystąpił w 87 turniejach, 22 razy uczestniczył w biegach finałowych i wygrał 4 z nich.
W tym roku Andersena nie oglądamy w żużlowej elicie, szansę startów w SGP otrzymał za to Batchelor. - Troy pukał do tych drzwi od wielu lat i jestem nawet zaskoczony, że nie miał przez tyle sezonów okazji do startu choćby z "dziką kartą". On już w Drużynowym Pucharze Świata pokazał, że jest w stanie konkurować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Jednak awans do Grand Prix jest dużym skokiem do przodu. Możesz pokazać się z bardzo dobrej strony, ale możesz też pojechać kiepsko, co zostanie ci w głowie i spowoduje problemy w meczach ligowych - stwierdził Andersen w rozmowie z "Swindon Advertiser".
Duńczyk, który w tym roku w Wielkiej Brytanii reprezentuje Coventry Bees, nie chce jednak typować wyniku Batchelora w SGP 2014. - Troy jest silnym facetem i myślę, że pójdzie mu dobrze. To z pewnością będzie ważny rok dla niego. Nie wiem jak sobie poradzi z tym wyzwaniem, trudno to ocenić. Po prostu, trzeba będzie poczekać kilka rund, aby zobaczyć jak to wszystko się ukształtuje - dodał Andersen.