W okresie zimowym działacze Betardu Sparty Wrocław długo zastanawiali się nad obsadą ostatniego wolnego miejsca w kadrze drużyny. Do klubu przymierzani byli m. in. Fredrik Lindgren, Daniel Nermark oraz Jurica Pavlic. Ostatecznie wybór padł na Chorwata, który wcześniej w polskiej lidze reprezentował barwy klubów z Lublina, Leszna i Rzeszowa.
W piątek i sobotę Pavlic zaliczył pierwsze treningi na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, aby jak najlepiej zapoznać się z geometrią tamtejszego toru. - Wjeżdżony w sezon byłem już dwa tygodnie temu po treningach w Gorican (śmiech) - powiedział zawodnik po zakończeniu sobotnich jazd. - Próbuję geometrię wrocławskiego toru, żeby lepiej na nim jeździć. Otrzymuję też wskazówki od trenera Piotra Barona, które mi sporo dają. Mam nadzieję, że to wszystko zaprocentuje - dodał po chwili chorwacki żużlowiec.
W piątek i sobotę zawodnicy Betardu Sparty Wrocław nie mieli jeszcze okazji trenować jazdy parą, nie było też wspólnych startów spod taśmy. Jednak Pavlic na torze pojawiał się w duecie z Maciejem Janowskim. Czy to oznaka, że Chorwat w trakcie trwania rozgrywek będzie przymierzany do pary z "Magicem"? - Myślę, że to kwestia przypadku. Powoli sobie wyjeżdżamy na tor, próbujemy różne ustawienia i silniki, a trener i tak podkreśla, że tor na ligę będzie inaczej przygotowany. Robimy kółka i na razie wszystko gra - stwierdził Pavlic.
Równocześnie chorwacki żużlowiec podkreśla, iż nie żałuje swojej decyzji o podpisaniu kontraktu w stolicy Dolnego Śląska. - Jest super. Znamy się od wielu lat z chłopakami, ale atmosfera jest wspaniała. Nie ma co narzekać i fajnie się przyjeżdża do Wrocławia. Wszędzie gdzie jeździłem dotychczas było fajnie, ale działacze czy też trenerzy inaczej podchodzili do treningów i zawodników. Z kolei we Wrocławiu trener i ludzie wokół klubu są do żużlowców nastawieni przyjacielsko. Jak się pracuje, to się pracuje, wtedy nie ma wymówek, ale nie ma takiego spięcia - ocenił nowy zawodnik Betardu Sparty.
W zeszłym sezonie Pavlic dobre występy przeplatał słabszymi. Chorwat nie zgadza się jednak z opinią, że jego kiepska forma była spowodowana wyłącznie problemami sprzętowymi. - Zeszły sezon to jakaś dziwna sprawa. Myślę, że więcej rzeczy się złożyło na te słabsze wyniki, że wyszło jak wyszło. Jest nowy sezon i nowa karta, więc jedziemy - skomentował sytuację zawodnik.
Pavlic jest także na bieżąco z wydarzeniami w polskim środowisku żużlowym i nie ukrywa, że czeka na dalszy rozwój wydarzeń w sprawie polskiego tłumika. - Przeczytałem kilka artykułów o tym. Na pewno dobrze się dzieje, że ktoś stara się wprowadzić jakieś lepsze rozwiązanie dla żużlowców. Kiedyś te stare tłumiki były lepsze od tych obecnych, ale też po tylu sezonach jakoś się do nich przyzwyczailiśmy. Ten polski tłumik wszedł trochę za późno, bo jesteśmy tuż przed startem sezonu i pewnie bardzo by nam to nie pomogło, ale w przyszłości zobaczymy - podsumował Chorwat.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!