Avtar Sandhu jest byłym właścicielem drużyny żużlowej Coventry Bees. Do biznesmena ciągle jednak należy obiekt, z którego na co dzień korzystają żużlowcy Pszczół. Ponadto odbywają się na nim także wyścigi psów i zawody samochodowe.
To właśnie organizatorzy wyścigów psów bili na alarm, bowiem nie udało im się dojść do porozumienia z Sandhu w kwestii nowej umowy dotyczącej wynajmu stadionu. W tej sytuacji począwszy od sezonu 2014 na Brandon nie będzie dochodziło do rywalizacji chartów. Działacze przekonywali, że podobny los spotka wkrótce żużlowców. W tej sytuacji Sandhu postanowił wydać specjalny komunikat, w którym zapewnił, iż drużyna żużlowa może być spokojna o swój los przez najbliższe trzy sezony. - Wiadomość, że działacze związani z wyścigami psów postanowili zakończyć współpracę spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, bo jeszcze wieczorem mieliśmy spotkanie. Jestem zasmucony z tego powodu. Oni byli przekonani, że nie mogą kontynuować tej współpracy, choć przez ostatnie trzy lata układała się bardzo dobrze - powiedział Malezyjczyk.
Sandhu w oświadczeniu zdradził nawet przyczyny braku porozumienia z działaczami organizującymi wyścigi chartów. - Harry i jego zespół wykonał bardzo dobrą pracę, a w tym czasie Coventry stało się wiarygodną siłą w świecie wyścigów chartów. Działacze poprosili mnie o przedłużenie umowy najmu i nowa umowa miałaby obowiązywać przez pięć lat, ale nie mogłem tego zagwarantować z powodu trwających negocjacji w sprawie sprzedaży stadionu. Mogłem jedynie zaproponować umowę na trzy lata, ale to było za mało - dodał były właściciel Coventry Bees.
Równocześnie Sandhu zapewnił, że kibice speedwaya mogą być spokojni o rywalizację Pszczół na tym obiekcie w sezonie 2014. - Pszczoły i klub zajmujący się wyścigami samochodów mają umowę na kolejne trzy lata, niezależnie od tego kto będzie posiadał prawo własności do obiektu. Tym samym mamy też trzy lata, aby znaleźć alternatywne miejsce dla budowy nowego obiektu w Coventry - stwierdził malezyjski biznesmen.
Czy możliwa jest sytuacja, w której Sandhu sprzeda stadion, a nowi właściciele zdecydują o wyburzeniu Brandon? - Każdy z tych trzech klubów dawał mi wiele frajdy, nie tylko w kwestii biznesowej, ale też osobistej. Do tego kibice wielokrotnie okazywali mi szacunek w ciągu tych dwunastu lat. Dlatego mogę powiedzieć, że zrobimy wszystko, aby te dyscypliny sportowe mogły być kontynuowane w Coventry. Macie moje słowo i zobaczymy jak nam się to uda. Jeśli ktoś zna odpowiednie miejsce pod nowy obiekt, może do mnie zadzwonić lub napisać maila - ogłosił Sandhu.
Malezyjczyk nie ukrywa, że obecna lokalizacja Brandon jest na tyle kusząca dla inwestorów, że los stadionu jest niemal przesądzony. - Obiekt zostanie sprzedany i mocno przebudowany, pytanie kiedy to nastąpi. Nie dojdzie do tego przez co najmniej trzy lata. To daje nam czas, by szukać nowych lokalizacji dla naszego domu - podsumował Sandhu.