Nie ma napinki na awans - rozmowa z Wojciechem Zychem, wiceprezesem KSM Krosno

[tag=8656]Wojciech Zych[/tag] jest zadowolony z postawy krośnieńskiej drużyny w rundzie zasadniczej. Przekonuje, że w fazie finałowej Wilki powalczą o jak najlepszy wynik oraz że nie będzie na nich ciążyć presja.

Wojciech Ogonowski: Runda zasadnicza II ligi za nami. KSM Krosno zakończyło ją na drugiej pozycji z dorobkiem 11 punktów. To chyba zadowalający wynik?

Wojciech Zych: Oczywiście, że tak. Chcieliśmy przede wszystkim wejść do pierwszej czwórki i to zadanie zostało wykonane. Ponadto nasi kibice byli świadkami kilku spotkań, które trzymały w napięciu do samego końca, więc to też trzeba zapisać po stronie plusów. Trochę słabiej nam się wiodło na wyjazdach, gdzie poza Piłą nie zdobyliśmy żadnych punktów. W Krakowie gdyby nie to całe zamieszanie z Tobiasem Buschem kto wie, może pokusilibyśmy się o zwycięstwo. No a Rybnik to wiadomo, w tym temacie już chyba wszystko zostało powiedziane.

Wyniki pewnie mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby w składzie częściej gościł Martin Smolinski. Niemiec jest w tym roku w wysokiej formie, ale pojechał tylko w dwóch meczach KSM.

- Z Martinem na pewno moglibyśmy pokusić się o dodatkowe punkty i kto wie, może udałoby się nawet wygrać rundę zasadniczą? Wyszło jednak jak wyszło. Przy podpisywaniu umowy wiedzieliśmy, że niektóre terminy mu nie pasują, ale w trakcie sezonu pojawiły się następne kolizje. Szkoda, bo widząc jego wyniki w Elite League czy w eliminacjach do Grand Prix, to aż się prosi żeby go ściągnąć na ligę. Skoro to się jednak nie udawało, to postanowiliśmy ściągnąć Ronniego Jamrożego i to był dobry krok. Udanie zadebiutował w Krakowie i szkoda tylko tego wypadku w Danii, bo przez to zabrakło go w Rybniku.

Jak duże są szanse, że 18 sierpnia on oraz Szymon Kiełbasa będą gotowi na mecz w Krakowie?

- Szanse na występ Ronniego są duże. Rozmawiałem z nim i wiem, że cały czas się kuruje, a od przyszłego tygodnia ma wznowić treningi. Natomiast ciężko mi na tę chwilę jeszcze powiedzieć jak będzie z Szymkiem Kiełbasą.

Gdyby okazało się, że nadal będzie pauzować, to zamierzacie wtedy postawić na kogoś z dwójki Malek - Szewczykowski, czy rozważacie może kolejne wzmocnienia?
-

Decyzje odnośnie składu podejmuje trener Kwieciński. To on postanowi, czy jedzie Martin, Adrian czy może należy poszukać wzmocnienia. Do środy wszystko powinno się wyjaśnić.

A o co KSM Krosno będzie walczyć w rundzie finałowej?

- O zajęcie jak najlepszego miejsca. Chcemy po prostu kontynuować to, co robiliśmy w rundzie zasadniczej, czyli rozgrywać dobre, ciekawe dla kibiców spotkania. Chcemy przede wszystkim żeby mieli oni na co popatrzeć. Jedziemy bez presji, bo nie ma w Krośnie napinki na awans. Zawodnicy mają spokój, a wydaje mi się, że to może im tylko pomóc w osiąganiu lepszych wyników i czerpaniu radości z jazdy.

Zaczynacie od spotkania wyjazdowego ze Speedway Wandą Instal. Poprzednio w Krakowie powstało spore zamieszanie przez to, że klub nie wziął swojego lekarza na mecz. Jak będzie tym razem?

- Nie popełnimy teraz tego błędu i do Krakowa na pewno weźmiemy swojego lekarza. Można powiedzieć, że poprzednio trochę nas tam wyrolowano. Liczyliśmy, że wszyscy będą grać fair. Naszym zdaniem Tobias był zdolny do jazdy, przede wszystkim to on sam czuł się zdolny, no ale stało się jak się stało, a czasu nie cofniemy. Nie chcemy mieć teraz powtórki z tego wydarzenia, stąd taka decyzja.

Wojciech Zych (pierwszy z prawej) jest zadowolony z wyników KSM Krosno w rundzie zasadniczej
Wojciech Zych (pierwszy z prawej) jest zadowolony z wyników KSM Krosno w rundzie zasadniczej

Traktujecie ten mecz jakoś szczególnie?

- Trochę tak. Chcemy, żeby teraz toczył się on w sportowej walce i żeby faktycznie wygrał tego dnia lepszy. Oczywiście w pierwszym spotkaniu gdyby Tobias kontynuował jazdę, różnie mogłoby to się skończyć. Nie chcę mówić, że na pewno byśmy wygrali, bo mecz mógłby się skończyć takim samym wynikiem jakim się skończył, ale na pewno nie pozostałby po nim taki niesmak.
Tym razem o wygraną będzie jeszcze trudniej, bo do krakowskiego zespołu w świetnym stylu dołączył Mads Korneliussen.

- Mecz meczowi nierówny. Na pewno będzie to ciężkie spotkanie, a Madsa stać na wysokie zdobycze punktowe. Jeździł u nas przez jeden sezon i wiemy, że stać go na dużo. Jeśli jednak nasi zawodnicy pojadą na maksimum swoich możliwości, będzie dobra współpraca w parkingu i na torze - a oni już nieraz pokazali, że to potrafią, to wierzę, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę i wygrać. Myślę też, że zagadką nie powinien być tor, bo nasi żużlowcy jeżdżą na nim w miarę regularnie i powinni wiedzieć jak ustawić sprzęt.

Nie od dziś wiadomo, że kluby w trakcie sezonu często łapią zadyszkę finansową. Jak w tej chwili wygląda to w Krośnie?

- Nadmiaru pieniędzy na pewno nie mamy, ale podpisujemy takie kontrakty na które nas stać i płacimy wszystko na bieżąco, więc żaden z naszych zawodników nie musi czekać na swoje wynagrodzenie. Trudno powiedzieć jak będzie wyglądała końcówka, to też zależy od frekwencji i różnych okoliczności jak np. przekładanie spotkań. Dotąd wszystko nam się układało dobrze, nie mieliśmy żadnych strat finansowych i oby tak było do końca sezonu.

Czyli budżet nie jest jeszcze w pełni zabezpieczony na rundę finałową?

- Jeszcze nie. Cały czas jednak dochodzą kolejni sponsorzy, którzy zauważyli dobre wyniki w rundzie zasadniczej i atmosferę jaka panuje wokół zespołu. Myślę więc, że poradzimy sobie z tym i że uda nam się zamknąć sezon na "zero". Tak jak już jednak wspomniałem, w naszym przypadku ważna jest frekwencja. Jesteśmy małym klubem bez sponsora strategicznego i to ilu kibiców przychodzi na stadion ma duże znaczenie.

Jaka kwota jest potrzebna, żebyście dojechali ten sezon do końca zachowując dotychczasową płynność finansową?

- Myślę, że 600 tys. zł powinno wystarczyć. Dużo będzie zależeć od meczu w Krakowie. Gdyby udało się tam osiągnąć dobry wynik, to już tydzień później na starcie z ŻKS ROW może przyjść dużo kibiców, chcących zobaczyć dobre widowisko. Dzięki temu znacznie przybliżylibyśmy się do tej kwoty.

Na koniec chciałbym jeszcze spytać o turniej indywidualny, który był planowany w lipcu, ale jednak się nie odbył. Dlaczego?

- Mieliśmy w planie turniej o Puchar Prezydenta Miasta Krosna, jednak ze względu na okres urlopowy oraz napięty terminarz imprez żużlowych postanowiliśmy zmienić jego termin. W tej chwili jest on przewidziany na końcówkę września. Za wcześnie jest jednak, żeby podawać jakieś szczegóły. Na razie mamy w głowach tylko pewien zarys jak to powinno wyglądać. Trzeba popracować nad budżetem, żeby zaprosić dobrych zawodników, którzy ściągnąć na trybuny kibiców. Inaczej to nie będzie mieć sensu.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: