Robert Kościecha: To dla nas bardzo duży cios

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bydgoszczanie po porażce z Fogo Unią, mocno skomplikowali swoją sytuację w walce o utrzymanie ekstraligi. Bardzo rozgoryczony niedzielnym wynikiem był Robert Kościecha.

- Co ja mam czuć, skoro po pierwsze moja drużyna przegrywa, a po drugie ja nie mogę biegu wygrać. Coś jest nie tak, kompletnie nie szło ze startu. W czternastym biegu może było ciut lepiej, ale Pawlicki szedł bardzo szeroko i musiałem mu miejsce zostawić. Czasem trzeba ostro, ale należy szanować kolegów. Nic mi nie pasowało i trzeba przełknąć gorzką pigułkę porażki - powiedział Robert Kościecha w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Widać było, że miejscowi żużlowcy nie radzili sobie z torem. 36-latek jednak nie szuka żadnych wymówek. - Nie można się tłumaczyć nawierzchnią. Tor był dla wszystkich równy. To my powinniśmy wykorzystać atut własnego obiektu, a tego nie zrobiliśmy. Leszczynianie zwyczajnie byli mocniejsi i tyle, nic się więcej nie dało zrobić - rozkładał bezradnie ręce.

Sytuacja składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz robi się bardzo ciężka. Coraz bardziej w oczy zagląda widmo spadku. - W ogóle o tym nie myślę. Będę robił wszystko, by jechać jak najlepiej i nie doprowadzić do spadku. Mamy jeszcze mecze we Wrocławiu i Gnieźnie, a do tego kilka u siebie. Na pewno się nie poddam i chcę utrzymać tę ekstraligę. Jeżdżę w Bydgoszczy kilka lat i dobrze się w niej czuję - zadeklarował.

Po niedzielnych zawodach pod bramą parku maszyn grupka kibiców dała upust swoim emocjom. Kościecha odniósł się do zachowania tych osób, mówiąc, że nie jest to dla niego nowość. - Zawsze tak jest. Jak wygrywasz to klaszczą, jak przegrywasz to zaczynają gwizdać. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale oczywiście bardzo nam przykro z powodu takiego wyniku. To dla nas bardzo duży cios i przede mną ciężka noc. Jak zwykle, pewnie będzie nieprzespana po takich zawodach. Cóż, takie jest życie - dodał ze smutkiem.

"Kostek" jest najstarszym żużlowcem bydgoskiej ekipy. Obecny kapitan zespołu, Krzysztof Buczkowski przyznaje, że nie bardzo pasuje mu pełnienie tej funkcji. Czy może w związku z tym Kościecha rozważał zastąpienie go? - Nie chcę być kapitanem. Nie zamierzam rządzić, od tego są władze klubu. Kapitana wybrano przed sezonem i myślę, że zostanie nim do końca roku. Ja chcę być dobrym kolegą dla chłopaków, ale kapitanem jest Krzysiek. Chwała mu za to i nikt nie powinien go zastępować. Bardzo go lubię i niech zostanie tak, jak jest - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Kościecha był bardzo zawiedziony po meczu z Fogo Unią
Kościecha był bardzo zawiedziony po meczu z Fogo Unią
Źródło artykułu: