Władysław Komarnicki podkreśla, że zdobycie punktu bonusowego było na wyciągnięcie ręki. - Osobiście uważam na gorąco, że nie można przegrywać bonusu tak, jak go przegraliśmy. Po prostu nie wolno. To takie frajerstwo, które rzadko się w sporcie spotyka. Przecież ten bonus mogliśmy załatwić sobie już w tym czternastym biegu. Jeżeli jednak w piętnastym biegu jadą sami liderzy, od których się oczekuje co najmniej remisu, to co ja mogę powiedzieć? To frajerstwo totalne - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl honorowy prezes Stali Gorzów.
Komarnicki uważa, że głównym winowajcą wysokiej porażki jest Tomasz Gapiński, który przywiózł do mety tylko cztery punkty. - Jeżeli zawodnik o takim nazwisku jak Gapiński robi cztery punkty, to można tylko zapuścić zasłonę milczenia. Cóż tu można więcej powiedzieć. Tak doświadczony zawodnik przywozi kilka wymęczonych punktów. Ja nie mam pretensji do Hliba, bo wiadomo jaki to jest zawodnik, ale na litość boską... Gapiński, który został zakontraktowany do pierwszego składu naszej drużyny robi cztery punkty. No to trauma jest!
- Nie można wygrać meczu, jak jadą dwaj, trzej zawodnicy. Myślę, że gdyby był z nami nasz ambitny Szwed (Linus Sundstroem - przyp. red.), to byśmy inaczej ten mecz skończyli - podsumował Władysław Komarnicki.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!