Zawodnik Betard Sparty Wrocław wziął udział w piątkowym oficjalnym treningu przed Grand Prix Polski. Choć ból doskwiera i "Tajski" musi prosić o pomoc przy ściąganiu kevlaru to postanowił, że pojedzie i powalczy o kolejne punkty w cyklu Grand Prix. - Pojadę w sobotę. Czuję się w porządku. Barki wciąż trochę bolą, ale w końcu jestem 12 dni po operacji. Włożyli mi tam płytkę i wszystko umocnili - przyznał wicelider prestiżowego cyklu.
Nawierzchnia toru na Stadionie im. Edwarda Jancarza była niczym skała. Tor nie był trudny do jazdy, a zawodnicy osiągali podobne, dobre czasy. - Trening poszedł dobrze. Zobaczymy, co będzie w sobotnim turnieju. Tor był w porządku. Kiedy jeździłem tu w lidze tor był bardziej przyczepny, przez co robił się potem niebezpieczny. Obawiałem się tego, ale jest zdecydowanie lepiej. W sobotę ma być dużo cieplej i tor może stać się odrobinę trudniejszy, ale zobaczymy, jak to będzie - podsumował Tai Woffinden.
Motocykle żużlowca spisywały się dobrze na gorzowskiej nawierzchni. Czy potrzeba było wielu zmian, by znaleźć optymalne ustawienie? - Niezbyt. Jedynie takie małe niuanse, które jednak często są decydujące w znalezieniu odpowiednich przełożeń - powiedział. - Skupię się na kolekcjonowaniu punktów. Będę próbował awansować do półfinałów i starać się pozostać blisko Emila (Sajfudtinowa - dop. red.) - dodał.
Start w najbliższej eliminacji Indywidualnych Mistrzostw Świata jest jednak dla Brytyjczyka ogromnym ryzykiem, który może przekreślić cały jego dotychczasowy sezon, w którym prezentuje się wyśmienicie. - Mój bark może być przyczyną zakończenia przeze mnie sezonu. Jeśli zaliczę choćby jeden upadek kość może pęknąć w jednym miejscu albo wszędzie, gdzie jest uszkodzona i wtedy połamie się całkiem. Trzymam się jednak od tej myśli z dala. Jest to ryzyko, ale taki jest żużel - wyznał Woffinden.
Lider wrocławskiej drużyny zapowiada, że wróci pomóc dolnośląskiej ekipie. Jest jednak pewien warunek. - Jeśli pojadę w sobotę to na pewno wystąpię także w Polsce w niedzielę, a następnie w poniedziałek w Anglii - obiecał reprezentant Wielkiej Brytanii.
Na koniec dostało się jeszcze Nickiemu Pedersenowi. Choć nie bezpośrednio to zawodnik z Wysp wyraźnie dał do zrozumienia, co sądzi o postępowaniu Duńczyka. - Nie rozumiem, dlaczego żużlowcy nie jeżdżą w Polsce. Skoro zawodnik może się ścigać w Grand Prix to może też pojechać w polskiej lidze. Sądzę, że jest to brak szacunku dla klubu, jego zarządu i dla fanów - zakończył Tai Woffinden.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!