Łza się w oku zakręciła - wypowiedzi po meczu Unibax Toruń - PGE Marma Rzeszów

Unibax Toruń pokonał w niedzielny wieczór PGE Marmę Rzeszów 54:36. Przedstawiciele obydwu drużyn tradycyjnie byli obecni na konferencji prasowej podsumowującej przebieg zawodów.

Mirosław Kowalik (trener Unibaksu Toruń): Dziękuję drużynie przeciwnej za walkę, kibice mogą być zadowoleni, było sporo wyścigów, które mogły się podobać. Na własnym torze jesteśmy bardzo silną drużyną nawet jak nie ma Darcy'ego Warda, trudno z nami wygrać czy nawiązać kontakt. Czekamy jednak na mecze wyjazdowe, gdzie też chcielibyśmy pokazać się z jak najlepszej strony i wygrywać; na pewno nigdzie nie pojedziemy przegrać. Dziękuję Adrianowi Miedzińskiemu, osiemnaście punktów w takim stylu rzadko się zdarza. Zawsze mówiłem, że to taki zawodnik, który ma wielki potencjał i jak przeniesie tę formę jeszcze na mecze wyjazdowe to będzie jednym z lepszych w Polsce i podtrzymuję to zdanie. Paweł Przedpełski też spełnił swoje zadanie, świetna postawa. Dla mnie najbardziej liczy się to, że myśli na torze. Było naprawdę fajnie i nie ukrywam, że łza się w oku zakręciła. Emil Pulczyński też zrobił swoje, może to zero było nie do końca potrzebne, ale nie wyglądało to wszystko najgorzej. Cieszę się więc z dobrej postawy całej drużyny.

Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Cieszę się bardzo z tego meczu, z postawy całej drużyny. Pojechaliśmy dzisiaj świetnie. Przed nami dużo spotkań wyjazdowych, mam nadzieję, że Darcy Ward wkrótce do nas wróci i pomoże w odniesieniu zwycięstw także na wyjazdach.

Paweł Przedpełski (Unibax Toruń): To mój zdecydowanie najlepszy występ w karierze. Nie byłem tylko zadowolony, że pierwszy wyścig był powtarzany, w powtórce mi nie wyszło. To jest jednak sport, trzeba jechać dalej, i pogodziłem się z tą sytuacją.

Dariusz Śledź (menedżer PGE Marmy Rzeszów): Nieobecność Nickiego Pedersena nam nie pomogła, ale z drugiej strony nie wiem, czy Nicki zdobyłby tyle punktów, żebyśmy mogli wygrać. Gospodarze pojechali znakomite spotkanie, a u nas tak naprawdę chyba tylko Jura (Pavlic - dop. red.) może być z siebie zadowolony. Pozostała część zawodników na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że mogła pojechać lepiej. Taki jest jednak ten sport, co zrobić. Przed nami kolejne mecze, czekamy na powrót Nickiego i na rewanż.

Grzegorz Walasek (PGE Marma Rzeszów): Walczyliśmy na tyle, na ile potrafiliśmy. Toruń miał trójkę Adrian Miedziński, Tomek Gollob i Chris Holder, ale ich młodzieżowcy też dobrze pojechali, cała drużyna jest dobrze "przyklejona" do tej nawierzchni. Sam szukałem ustawień, szukałem, może na koniec coś "przykleiłem", dopiero na ostatni bieg czułem, że coś zaczęło jechać. Gratuluję drużynie z Torunia, my musimy poczekać na Nickiego i jeszcze lepiej jeździć.

Jurica Pavlic (PGE Marma Rzeszów): Oczywiście jestem zadowolony, bo odczarowałem ten tor. Geometra, nawierzchnia - wszystko było tu super, tylko nie można było się dopasować. Cieszę się, że powalczyłem. Gdy tu jesteś wolny to nie obronisz pozycji, to mi zrobił Tomasz Gollob, ale dobrze że tak wyszło, bo mocno się wtedy zdenerwowałem, tak przegrać jest najgorzej. Nie było u nas Nickiego, lewa ręka bolała Łukasza Sówkę. Gratulacje dla Torunia, są bardzo dobrze spasowani, a za to my będziemy spasowani lepiej u nas w Rzeszowie.

Skrót meczu, źródło: Enea Ekstraliga/x-news

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: