Martin Vaculik w poprzednim sezonie był jedną z rewelacji nie tylko polskiej ligi. Wygrał w debiucie Grand Prix w Gorzowie. Otrzymał stałą dziką kartę na sezon 2013 i… znacznie obniżył loty. - Grand Prix wychodzi mu bokiem. Ta jego obecna kiepska forma to koszty związane z byciem stałym uczestnikiem cyklu. Niektórzy zawodnicy, jak dostaną się do GP chcą od razu zawojować świat. Martin pewnie też tak myślał, bo przecież świetnie zadebiutował w zeszłym roku. W przypadku niektórych starty w GP to jeszcze nie ten czas. Niestety, nieudane występy w zawodach GP przekładają się także na fatalną postawę w lidze - wyjaśnia Marek Cieślak, klubowy trener Słowaka.
Cieślak podaje przykłady, jak negatywnie na żużlowca wpływa nieudany występ w Grand Prix. - Przecież w wygranym meczu z Unią Leszno Martin Vaculik zrobił nam 12 punktów i wówczas wygraliśmy. Pojechał do Bydgoszczy na Grand Prix Europy. Nawalił tam zer i na drugi dzień nie istniał. Trzy ostatnie mecze Martina - siedem punktów. To przecież prawdziwa tragedia. On był jednym z liderów naszej drużyny. Lider, który robi 2 punkty w meczu? - pyta retorycznie trener Drużynowych Mistrzów Polski.
Zdaniem selekcjonera reprezentacji Polski, nie wszyscy żużlowcy nadają się do Grand Prix. Starty w tym elitarnym gronie wiążą się ze sporą presją. – Grand Prix to inna bajka niż liga. Nie wszyscy - nawet dobrzy ligowcy - potrafią sobie tam poradzić. W przeszłości kłopoty mieli Tai Woffinden, Artiom Łaguta i inni. To, że ktoś dobrze punktuje w lidze, nie oznacza, że zawojuje cykl Grand Prix. Wiem, że Martin bardzo ambitnie podchodzi do cyklu GP, ale każde niepowodzenie powoduje u niego frustrację, która później przekłada się na słabą formę w lidze - uważa Cieślak.
Zmartwiony formą Słowaka jest także Bosse Wirebrand, menedżer VMS Elit Vetlanda. - Bo Wirebrand dzwonił do mnie i pytał się o Martina. To przecież również jego podstawowy zawodnik. Bosse ma ten sam pogląd, co ja i również uważa, że Grand Prix zaszkodziło Martinowi. Myślę, że wspólnie wyciągniemy go z dołka i wkrótce ten zawodnik wróci do dyspozycji, jaką prezentował w zeszłym roku. Musi on jednak zrozumieć, że na Grand Prix świat się nie kończy. Mam nadzieję, że parę dobrych występów pozwoli odbudować mu formę zarówno fizyczną jak i psychiczną - wierzy Cieślak.
Być może problem Martina Vaculika tkwi jednak w sprzęcie? - Tak to jest w wielu przypadkach, że zawodnik dostanie się do Grand Prix i chce zainwestować więcej w sprzęt. Kupuje silniki u różnych tunerów i pogubi się totalnie ze sprzętem. W tym sporcie, gdzie detale decydują o sukcesie lub porażce, bardzo łatwo się pogubić. Jak przyjdą niepowodzenia, traci się pewność siebie, a bez niej trudno o dobrą jazdę - kończy Marek Cieślak.
Marek Cieślak o Vaculiku: Grand Prix wychodzi mu bokiem
Starty w GP to zdaniem Marka Cieślaka przyczyna niepowodzeń Martina Vaculika w sezonie 2013. Słowak wyraźnie obniżył loty, co martwi nie tylko trenera Unii Tarnów, ale także VMS Elit Vetlanda.