"Tajski" wraca do walki o medale SGP po dwuletniej przerwie. W sezonie 2010 nie wiodło mu się jednak najlepiej - w klasyfikacji generalnej wyprzedził tylko Emila Sajfutdinowa, który przez większość rozgrywek był kontuzjowany. Tym razem żużlowiec liczy na o wiele więcej, choć przed turniejem w Auckland nie wyznacza sobie konkretnych celów. - Zawsze daję z siebie 110 procent - nieważne, co robię. Jeśli wiem, że dałem z siebie wszystko, wtedy przyjmuję wynik takim, jakim jest. Nie mam zamiaru powiedzieć "zdobędę dziś 10 punktów", ponieważ mogę zdobyć np. tylko 5. Mogę powiedzieć "będę w finale", a osiągnąć tylko półfinał. Jeśli ustalisz sobie cel i go nie osiągniesz, wpływa to negatywnie na twoją pewność ciebie - powiedział.
Woffinden dorastał w Australii. Nigdy wcześniej nie był jednak w położonej stosunkowo blisko Nowej Zelandii. - Jestem podekscytowany, aby zobaczyć tor i w ogóle Nową Zelandię. To jedno z miejsc, gdzie jeszcze nie byłem. W szkole sporo uczyliśmy się o tamtejszej kulturze, świetnie będzie zatem to wszystko zobaczyć - zakończył.