Duńczyk w ubiegłym sezonie musiał uznać wyższość tylko Chrisa Holdera. Walka o medale mistrzostw świata w tym roku rozpocznie się już 23 marca w Auckland. W Nowej Zelandii Nicki Pedersen chce rozpocząć marsz po mistrzowski tytuł. Rok temu w Grand Prix Nowej Zelandii "Power" zajął trzecie miejsce. Wynik ten zawodnik PGE Marmy Rzeszów osiągnął pomimo urazów, których nabawił się podczas upadku w biegu szesnastym. - Po upadku nie byłem wystarczająco skoncentrowany, ale na szczęście tamto Grand Prix skończyło się dla mnie miejscem na podium - przyznał w rozmowie z serwisem GP lider reprezentacji Danii.
W tym roku, podobnie jak w zeszłym, cykl Grand Prix składać się będzie z dwunastu rund. Mistrza świata poznamy najpóźniej 5 października podczas zawodów Grand Prix Polski w Toruniu. - To będzie bardzo długi sezon, a dla mnie najważniejsze jest to, aby na końcu stanąć na podium mistrzostw świata o jedno miejsce wyżej niż w zeszłym sezonie. To byłoby fantastyczne. Jeśli chcesz być mistrzem świata, to musisz w każdym turnieju być w czołówce - ocenił najskuteczniejszy jeździec Ekstraligi w zeszłym sezonie.
Pedersen w ostatnich tygodniach intensywnie przygotowuje się do sezonu, a na początku marca wystartuje w kilku turniejach w Wielkiej Brytanii. - Zacząłem treningi w połowie grudnia i czuję, że obecnie jestem w dobrej formie. W marcu wystartuję w zawodach w King's Lynn i Wolverhampton, gdzie swoje turnieje organizować będą Tomas Topinka i Fredrik Lindgren. Być może wystąpię jeszcze w jednych lub dwóch zawodach, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Będę również trenował wraz z reprezentacją Danii i sprawdzał czy wszystkie moje motocykle spisują się tak jak powinny - stwierdził trzykrotny mistrz świata.