W środę Główna Komisja Sportu Żużlowego zawiesiła na 15 miesięcy sędziego Piotra Lisa. W rewanżowym, półfinałowym meczu Unibax Toruń - Azoty Tauron Tarnów arbiter z Lublina niesłusznie przyznał walkowera 40:0 ekipie gospodarzy. Warto dodać, że Piotr Lis wziął na siebie całą winę za toruńskie wydarzenia i dobrowolnie poddał się karze.
- To strasznie surowa kara i jest mi bardzo żal sędziego Lisa. Arbiter zachował się z klasą, po męsku skoro dobrowolnie poddał się karze - mówi Ireneusz Zmora, prezes Stali Gorzów. - Owszem Piotr Lis popełnił błąd, ale przecież nie był sam w parkingu. Pytam się, gdzie był wtedy kierownik drużyny z Tarnowa, co robił trener Cieślak? Wszyscy są tak samo winni. Uważam, że tak dobry sędzia powinien teraz prowadzić mecze chociaż w I i II lidze. Inaczej możemy stracić jednego z najlepszych arbitrów w Polsce. A nie mamy zbyt wielu dobrych sędziów. Piotr Lis prowadził bezbłędnie wiele trudnych spotkań, jak choćby nasz pierwszy mecz półfinałowy z Falubazem. I tak sędziował, że nie ma się o co do niego doczepić. Jeden błąd nie może przekreślić takiej kariery - dodał szef gorzowskiego klubu.
Speedway Ekstraliga ukarała w środę Bartłomieja Pabjana. Kierownik Azotów Tauron został zawieszony na 6 miesięcy i skierowany na ponowny kurs dla kierowników drużyn. - To z kolei zbyt łagodna kara. Moim zdaniem to sędzia Lis powinien być zawieszony na pół roku, a pan kierownik z Tarnowa na 15 miesięcy - przekonuje Ireneusz Zmora.
Prezes żużlowców z Gorzowa ma też propozycje na kolejne sezony. - Na każde zawody powinno być powoływany jury, tak jak to było u nas na rewanżowym meczu z Zieloną Górą. Wówczas nie doszłoby do takich wydarzeń jak w Toruniu, czy w Gorzowie, kiedy na stadion dotarła informacja o śmierci Lee Richardsona. Panowie zebraliby się wówczas w zamkniętym pokoju i spokojnie podjęli właściwie decyzje - zakończył Ireneusz Zmora.