Rybnicki żużel chce wrócić na szczyt

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

ŻKS ROW Rybnik to nowy klub na żużlowej mapie Polski. Dla rybnickich kibiców zespół dowodzony przez Krzysztofa Mrozka jest nadzieją na lepsze jutro dla czarnego sportu w tym mieście.

Wrócić na szczyt - taki jest plan działaczy ŻKS ROW Rybnik. Prezesem klubu został Krzysztof Mrozek, który znany jest z organizacji turniejów poświęconych pamięci tragicznie zmarłego żużlowca Rekinów - Łukasza Romanka. Na zawody te co roku do Rybnika przyjeżdża światowa czołówka speedwaya'a. Władze nowo powstałego klubu w przeciwieństwie do poprzedników mają poważny atut w postaci wsparcia finansowego włodarzy miasta. - Odbudowa wiarygodności żużla w Rybniku to dziś jedno z naszych najważniejszych zadań na pierwsze miesiące - powiedział sternik rybnickiego klubu.

Czynione są już pierwsze przymiarki do nowego sezonu. Na chwilę obecną wiadomo, że trenerem będzie Jan Grabowski. Będzie on odpowiedzialny również za szkółkę żużlową. W niedalekiej przeszłości rybniczanie mieli bardzo dobrych juniorów, którzy zdobywali laury nie tylko na arenie krajowej, ale również i międzynarodowej. Ostatnio rybniccy juniorzy spisują się o wiele gorzej od swoich poprzedników. - Nie jestem cudotwórcą i nie sprawię, że zawodnicy, którzy w marcu przyjdą na nabór do szkółki, we wrześniu zdawać już będą licencję żużlową. Na to potrzeba czasu - przyznał Jan Grabowski.

Od początku lat dziewięćdziesiątych. wraz z kolejnymi zmianami we władzach klubu, kibice w Rybniku liczą, że ich ukochana drużyna nawiąże do sukcesów, które miały miejsce na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Z ambitnych planów włodarzy nic nie wychodziło. Tak było między innymi w 1992 roku, kiedy to władze w klubie przejął Roman Niemyjski oraz przed kilkoma laty, gdy rybnickim żużlem zaczęli dowodzić Michał Pawlaszczyk i Dariusz Momot. Od 40 lat kibice w Rybniku z utęsknieniem czekają na kolejny tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Czy w najbliższej przyszłości nadejdą lepsze czasy dla żużla na Śląsku?

Źródło: Dziennik Zachodni

Źródło artykułu: