Regulamin Finansowy - hit czy kit?

Wprowadzenie przez Speedway Ekstraligę od sezonu 2013 Regulaminu Finansowego wywołuje wiele kontrowersji. Nie brakuje głosów, że zabije to sport żużlowy w Polsce. Czy aby na pewno?

Pojęcie Regulaminu Finansowego i określonych w nich limitów finansowych, to nie jest na polskim rynku żużlowym nowość. Przypomnijmy, że już wcześniej na temat wprowadzenia limitów finansowych i ograniczenia zarobków zawodników rozmawiały kluby I i II ligi. Wówczas założenia były podobne jak teraz. Chodziło o ratowanie budżetów klubów. Efekt mamy taki, że I liga liczy sześć zespołów, a z II ligi wycofał się w tym sezonie KSM Krosno.

Kiedy poinformowaliśmy opinię publiczną o chęci wprowadzenia Regulaminu Finansowego w Speedway Ekstralidze, w środowisku żużlowym zawrzało. Pierwsze reakcje zawodników i reprezentującego ich Krzysztofa Cegielskiego były jednoznaczne - regulamin jest nie do przyjęcia. Odmiennego zdania był między innymi prezes Speedway Ekstraligi Ryszard Kowalski, który w rozmowie z naszym serwisem słusznie zauważył, że mimo obniżenia stawek zawodnikom, Speedway Ekstraliga nadal będzie najlepiej opłacaną ligą świata. Różnica zdań spowodowała, że obie strony postanowiły wspólnie usiąść do stołu i porozmawiać. Efektem spotkania przedstawicieli Speedway Ekstraligi z Cegielskim i Rafałem Dobruckim, było złożenie przez przedstawicieli zawodników postulatów na ręce działaczy. Postulaty miały zostać rozpatrzone na posiedzeniu wspólników Speedway Ekstraligi w minionym tygodniu. Postulaty nie tylko nie zostały rozpatrzone, co zdecydowano się na wprowadzenie jeszcze bardziej restrykcyjnych zasad finansowych! Obniżono limit wydatków klubu z proponowanego 4,5 miliona na 3, a stawki proponowane zawodnikom za punkt poszły w dół o około 30 procent. Zmieniono również Regulamin DMP. Wprowadzono między innymi ograniczenia dotyczące juniorów oraz obniżono limit KSM drużyny. Od sezonu 2013 zespół będzie musiał się zmieścić w przedziale KSM od 31 do 39 punktów.

Pierwszy odbiór Regulaminu Finansowego i zmian w Regulaminie DMP jest negatywny. Najbardziej skrajne opinie mówią o tym, że jest to pierwszy krok do zabicia żużla na wysokim poziomie w polskiej lidze. Spróbujmy jednak przeanalizować dokładnie to, w jaki sposób Regulamin Finansowy wpłynie na funkcjonowanie klubów, a z drugiej strony obniży zarobki zawodników. Na bazie przepisów Regulaminu Finansowego obliczyliśmy, ile może kosztować w sezonie 2013 zdobycie tytułu mistrza Polski. Bez szastania pieniędzmi w okresie transferowym i przy założeniu, że potencjalny mistrz Polski zaproponuje zawodnikom stawki wynikające z Regulaminu Finansowego, nie powinien mieć on problemów ze zmieszczeniem się w limicie finansowym. A co z zawodnikami? Jeżeli wierzyć stawkom, które krążą w środowisku żużlowym, zarobki najlepszych zawodników zostaną obniżone o niewiele ponad 50 procent. Żużlowcy zarabiający dotąd na poziome 2 milionów złotych, będą w stanie zarobić niespełna milion. Jak przy tym kształtować się będą ich wydatki?

Na etapie rozmów prezesów I i II ligi przeprowadziliśmy analizę wydatków jednego z czołowych zawodników I ligi. Według uzyskanych od niego informacji, wydatki kształtowały się następująco:
- zakup dwóch motocykli - 70.000
- zapasowy silnik - 15.000
- cztery remonty silnika w trakcie sezonu - 20.000
- zakup opon na wszystkie spotkania - 13.000
- zakup oleju na spotkania i treningi - 4.000
- zakup tłumików na cały sezon - 10.000
- pozostałe koszty (kevlar, buty, kask, tarczki, sprzęgła itp.) - 10.000
- zatrudnienie mechaników - 45.000
- koszty przejazdów - 12.000
- koszty prowadzenia działalności gospodarczej - 12.000
Razem: 211.000 zł

Powyższe dane postanowiliśmy zweryfikować u czołowych tunerów, którzy przygotowują większości zawodników silniki. Z ich informacji wynika, że nie dochodzi do przypadków, aby zawodnicy kupowali u nich kompletny motocykl. - To wygląda tak, że zawodnicy mają różne preferencje, jeżeli chodzi o poszczególne elementy szkieletu motocykla. Dlatego poszczególne części kupują osobno i składają je w jedną całość. W moim przypadku mogę mówić jedynie o przygotowywaniu silników dla zawodników - powiedział dla SportoweFakty.pl jeden z najbardziej znanych mechaników w Polsce. Tę tezę potwierdzają jednak inni koledzy "po fachu". Aby zobrazować faktyczne koszty ponoszone przez zawodników zapytaliśmy tunerów o liczbę zamawianych silników i remontów przed oraz w trakcie trwania sezonu. - Średnio wygląda to w ten sposób, że zawodnik przed sezonem wyjeżdża ode mnie z trzema silnikami. Jeden z nich zamawia kompletny, nowy. Dwa pozostałe, to silniki z poprzedniego sezonu, które poddawane są kompletnym remontom - wyjaśnił jeden z czołowych mechaników.

Jak zatem mogą wyglądać faktyczne koszty zawodników? Należy podkreślić, że obliczenia, które teraz przedstawimy są tylko i wyłącznie danymi przypuszczalnymi, które podajemy po konsultacjach z tunerami i zawodnikami. W kwestii sprzętu wygląda to prawdopodobnie tak:
- zakup nowego silnika (z tuningiem) - 20.000,00 zł
- kapitalny remont dwóch silników z poprzedniego sezonu – 12.000,00 zł
W trakcie sezonu dochodzą:
- 4 przegląd silnika (zdaniem tunerów co 5-6 meczy) – około 16.000,00 zł
- 2 kapitalne remont silnika po 10 spotkaniach – 12.000 zł

Z kolei koszty zatrudnienia mechaników w wielu przypadkach są liczone na 8 miesięcy (od marca do października). Przy założeniu, że dobry mechanik, to koszt miesięczny 3 tysięcy złotych netto, w skali roku koszt jego utrzymania wyniesie około 30 tysięcy złotych brutto.
Reasumując:
- zakup sprzętu i niezbędne remonty - 60.000,00 zł
- zakup opon i oleju 17.000,00 zł
- zakup tłumików - 5.000,00 zł
- pozostałe koszty - 5.000,00 zł
- zatrudnienie mechanika - 30.000,00 zł
- koszty przejazdów - 9.000,00 zł
- koszty prowadzenia działalności gospodarczej - 12.000,00 zł
Razem: 128.000,00 zł

Podkreślam, że są to obliczenia szacunkowe, które mogą w poszczególnych przypadkach się różnić. Należy również zaznaczyć, że nie braliśmy pod uwagę sugestii dotyczących zatrudnienia mechaników w danym sezonie, które były związane z bezprawnymi praktykami, a o których wspominali nasi informatorzy. Pewne obliczenia, jak w przypadku kosztów dojazdu naszym zdaniem zostały zawyżone. Starty w ligach zagranicznych powodują bowiem, że wielu zawodników nie bierze udziału w treningach. Z kolei wyjazdy zagraniczne nie są brane pod uwagę, bo mowa jest o pieniądzach otrzymywanych z polskich klubów z przeznaczeniem na ligę polską. I właśnie tej kwestii dotyczą główne zarzuty prezesów klubów, którzy twierdzą, że zawodnicy za kwotę otrzymywaną za podpis pod kontraktem byli w stanie przygotować się do rozgrywek w Polsce i ligach zagranicznych. Trzeba jednak podkreślić, że są to obliczenia dla czołowego zawodnika I ligi. W przypadku najlepszych zawodników Speedway Ekstraligi te koszty mogą się podwoić, a nawet być wyższe o 150 procent.

Dla najlepszych zawodników obniżenie stawek nadal będzie oznaczało zarobki "na czysto" na poziomie około 500 tysięcy złotych. Gorzej wygląda sytuacja zawodników z niższym KSM. Oni zarobią mniej, a jednocześnie nie będą mogli sobie pozwolić na spore cięcia kosztów, bo nie będą w stanie rywalizować na określonym poziomie.

Jakie widzę plusy Regulaminu Finansowego? Przede wszystkim koniec frajerstwa związanego z opłacaniem startów zawodników w ligach zagranicznych. To od dawno budziło uśmiech politowania. Pytanie tylko, dlaczego nikt wcześniej nie złapał za kalkulator i nie doszedł do wniosku, że opłaca starty zawodnika w co najmniej 2 klubach? Jarosław Kalinowski - były sędzia żużlowy na Wyspach Brytyjskich wyliczył, że zawodnicy za starty w Elite League mogą liczyć za punkt 100 - 150 funtów. Z kolei dobrze punktujący zawodnicy szwedzkiej Elitserien zarabiają za punkt 1500 zł. Przy tych stawkach propozycje prezesów w Regulaminie Finansowym nadal są ofertą nad wyraz atrakcyjną.

Po drugie - można mieć nadzieję, że kluby złapią wreszcie oddech finansowy. Jeżeli wierzyć danym podawanym przez kluby dla wydawnictwa Speedway Pilot, to budżety klubów zostaną średnio zredukowane o połowę. Dzięki temu,  zamiast emocjonować się tym, czy klub zdąży złożyć we właściwym terminie wniosek i co najważniejsze - spełnić wymogi licencyjne, będziemy emocjonowali się jego posunięciami na rynku transferowym. Jeżeli jednak dochodzimy do wniosku, że kluby złapią oddech finansowy, to powstają pytania:
1. Czy kluby przy obniżeniu wydatków o połowę zdecydują się na obniżenie o połowę cen biletów?
2. Czy zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przynajmniej w części będą inwestowali w rozwój młodzieży?
3. Czy będziemy mogli liczyć na właściwe oprawy spotkań i promocję spotkań we wszystkich ośrodkach?

Te pytania z pewnością muszą paść. Dadzą bowiem odpowiedź nie tylko na poruszone powyżej kwestie, ale również pozwolą określić, czy w tym wszystkim chodzi jedynie o zoptymalizowanie zysków spółek (bo w takiej formie funkcjonują kluby), czy faktycznie chodzi o poprawę kondycji polskiego żużla.

Wbrew powszechnej opinii, po części za plus uważam również rozwiązanie dotyczące powierzchni reklamowych. Oburzenie tym, że całą powierzchnią reklamową zawodnika będzie dysponował klub jest dla mnie nieuzasadnione. Widzieliście bowiem sport drużynowy, w którym zawodnik ma na koszulce "swoje" reklamy? W ten sposób drużyna piłkarska stałaby się biegającym po boisku zbiorem choinek reklamowych. Ujednolicenie wyglądu kevlarów zawodników, a przy tym ekspozycji logotypów sponsorów, to ruch we właściwym kierunku.

Nie rozumiem jednak - i tutaj przechodzimy już do wad Regulaminu Finansowego - dlaczego zabrania się zawodnikom czerpania korzyści z ich wizerunku. To jego indywidualna sprawa i jeżeli ktoś zaproponuje mu na przykład udział w reklamie telewizyjnej, to klubowi nic do tego pod warunkiem, że nie kłóci się to z interesami jego sponsorów.

Obawiam się również, że dla wielu zawodników zaproponowane rozwiązania finansowe będą wiązały się z zakończeniem kariery. Spirala finansowa w polskich ligach była nakręcana latami. Tymczasem cięcie ma nastąpić od razu. Czy wszyscy będą potrafili się w tej sytuacji odnaleźć? Mam wątpliwości.

Jedną z głównych wad Regulaminu Finansowego jest również to, że daje on furtki do tego, aby zawodnicy... zarabiali takie same pieniądze jak dotychczas, bez przekraczania określonych limitów. Jak? Bardzo prosto. Klub dogaduje się z dwoma, trzema sponsorami (wykluczając sponsora strategicznego o głównych, bo tak stanowią przepisy), że ci wspierają zawodnika x w jego startach w cyklu Grand Prix. W ten sposób zawodnik może uzyskać dodatkowy przychód nawet rzędu kilkuset tysięcy złotych, który nie będzie wliczany do limitów. Jest obejście? Jest. Taki kruczków jest więcej. Wystarczy poczytać komentarze pod propozycjami regulaminowymi, aby dowiedzieć się, jakie nasi rodacy mają pomysły na ominięcie regulaminu. Wniosek jest prosty. Skoro można dane przepisy ominąć, to po co je wprowadzać tworząc kolejną fikcję?

Jednak największą wadą, jaką dostrzegam w Regulaminie Finansowym jest... sposób jego wprowadzenia. Widać, że środowisko żużlowe nie wyciągnęło wniosków z okresu, kiedy ponad rok temu walczono o cofnięcie decyzji o wprowadzeniu nowych tłumików. Wówczas byłem przeciwnikiem nie tyle samych tłumików (nie miałem wiedzy na temat ich wad i zalet - mogliśmy jedynie opierać się na zdaniu zawodników, które było w większości negatywne). Miałem i mam ogromne zastrzeżenia do tego, że w tak ważnej kwestii, dotyczącej bezpieczeństwa zawodników, nie pytano ich o zdanie, nie przeprowadzono ekspertyz, które eliminowałyby podejrzenia o usterki. Dzisiaj oprócz zastrzeżeń co do sposobu wprowadzenia nowych tłumików mam również negatywne zdanie na temat samych urządzeń. Moim zdaniem zabiły one piękno tego sportu, ale nie o tym mowa. Mowa o sposobie wprowadzania pewnych przepisów. Kolejność w przypadku Regulaminu Finansowego była następująca: ustalono projekt regulaminu - poinformowano, że będzie obowiązywał - pod naciskiem zdecydowano się spotkać z zawodnikami - podjęto decyzję o jego wprowadzeniu. Wszystko być może odbyłoby się bez większych kontrowersji, gdyby etap "spotkania z zawodnikami" miał miejsce na samym początku. Jeżeli Krzysztof Cegielski przyznaje, że zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja na rynku jest ciężka, to na pewno ci sami zawodnicy wyraziliby zrozumienie dla potrzeby zmian i  być może przedstawiliby swoje rozwiązania, które spotkałyby się z akceptacją działaczy. Tymczasem zawodników stawia się przed faktem dokonanym. Traktuje się jak pachołków, którzy są od czarnej roboty i nie mają nic do gadania.

Wszystkie argumenty za i przeciw nie zmieniają faktu, że niezależnie od zdania, jakie mamy na jego tematu, Regulaminowi Finansowemu trzeba dać szansę. Jeżeli po sezonie okaże się, że stawki są głodowe, to z pewnością zawodnicy podejmą działania, aby to zmienić. Sposób wprowadzenia regulaminu powoduje również, że niewykluczone są działania zawodników jeszcze przed rozpoczęciem tego sezonu. Lokaut? To niestety możliwe. W tej sytuacji ze stratą przede wszystkim dla kibiców.

Hit czy kit? Dla mnie ze względu głównie na możliwości obejścia tak sztucznego tworu jest to kit. A Wy jak uważacie?

Komentarze (44)
avatar
Fan Speedwaya
10.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kilku nawiedzonych biedaków..ma złudne nadzieję,że nadal będą brali duże pensje w klubie..wzamian, za darmochę będą mieć w klubie gawiazdy światowego speedwaya!!!hahaha:)żenada:))
To wasze TYL
Czytaj całość
avatar
Fan Speedwaya
10.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiellki sport i wielkie kluby,to duzy wydatek.
Dziś nie ma miejsca w nim dla słabeuszy.
Gospodarka rynkowa i tu pokazuje swoje prawdziwe oblicze.
Potężne kluby jak Real czy Barcelona wydają
Czytaj całość
Shark7
9.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
żadne regulaminy nie byłyby potrzebne, gdyby prezesi klubów postawili uczciwie sprawę: wiele zespołów ma trudności finansowe, nie może być tak, że szef jednego zespołu daje kosmiczne stawki, a Czytaj całość
Andrzej m
2.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Po co te porównania , Messi, Rooney a w ogóle sport żużlowy. Do kopania piłki potrzebne są.....buty i to właściwie wszystko. Żużlowiec ma trochę więcej na głowie i nikt za niego tego nie zrobi Czytaj całość
avatar
jasio
1.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawodnik w klubie zarabia kasę, to fakt. Ale dlaczego kluby mają go z tego rozliczać? To JEGO zarobione pieniądze. Czy Wy rozliczacie się przed pracodawcą na co wydajecie?