Niedzielny mecz na stadionie imienia Floriana Kapały rozpoczął się od remisu w biegu pierwszym. Najlepiej ze startu wyszedł Marcel Kajzer, ale na wejściu w pierwszy łuk już przed nim znalazł się bardzo szybki Adrian Gomólski. Trzeci do mety przyjechał Erik Pudel, zaś czwarty był Emil Idziorek. Co warte odnotowania, łącznie w niedzielnych zawodach goście tylko dwukrotnie zajmowali ostatnie miejsca w poszczególnych biegach! Po wyścigu pierwszym na tor niemal tradycyjnie poproszona została polewaczka. W międzyczasie doszło niestety do małego ekscesu pomiędzy kilkoma "kibicami" obu drużyn. Nic poważnego nikomu się nie stało, a sytuacja została szybko załagodzona. Co ciekawe, to goście z Ostrowa Wielkopolskiego stanowili zdecydowaną większość wśród widzów, którzy zasiedli 10 sierpnia na trybunach przy ulicy Grota Roweckiego. Mecz obejrzało ponad dwa tysiące fanów, z czego ponad połowę stanowili kibice przyjezdnych.
Kluczem do sukcesu ostrowskiej ekipy były dobre wyjścia spod taśmy. Nie zawsze jednak było tak, że to zawodnicy w kaskach białym i żółtym gwarantowali sobie zwycięstwo już na starcie. - Zaobserwowałem taką sytuację, że w kilku biegach nasi żużlowcy potrafili wyjść lepiej spod taśmy, ale sporo tracili na pierwszych metrach i brakowało tak zwanego dociągu - analizował słusznie po zawodach Ronnie Jamroży. Zawody rozegrano na niezwykle twardym torze, co nie było sprzymierzeńcem ani miejscowych jeźdźców, ani kibiców na trybunach. Mocno się bowiem kurzyło.
Każdy, kto liczył na dobry wynik osiągnięty przez rawiczan, srogo się zawiódł. Kwestia zwycięstwa w całym meczu drużyny gości rozstrzygnęła się już po czterech biegach, kiedy prowadzili oni różnicą dwunastu punktów. A Niedźwiadki przegrywając w takich rozmiarach, jeszcze ani razu w tym sezonie nie odniosły końcowej wiktorii. Świetnie w niedzielę na stadionie imienia Floriana Kapały poczynał sobie rawiczanin - Robert Miśkowiak, który zainkasował 13 punktów. W swoich pierwszych czterech wyścigach zdobył komplet dwunastu "oczek" i kiedy wydawało się, że bez problemu dołoży kolejną "trójkę", dość niespodziewanie przegrał w ostatniej gonitwie dnia z Davidem Ruudem oraz Ronniem Jamrożym. Jeszcze lepiej radził sobie właśnie Ruud, który z bonusem wywalczył komplet punktów. Wielokrotnie odjeżdżał rywalom znacznie już na wyjściu z pierwszego łuku i nie dawał im żadnych szans do nawiązania jakiejkolwiek walki na dystansie. Były to kapitalne zawody także w wykonaniu Lukasa Drymla (z bonusami 15 pkt.) oraz Adriana Gomólskiego (13+1 pkt.). Jedynym pogromcą "Gomóły" okazał się Grzegorz Knapp. Miało to miejsce w biegu dwunastym, w którym co ciekawe miejscowi jedyny raz podczas całego meczu, prowadzili w stosunku 5:1. Na drugim okrążeniu jednak defekt zanotował jadący na czele Piotr Dym. Średnio zaprezentowali się Chris Harris oraz Daniel King, którzy tłumaczyli jednak, że najważniejszy jest wynik osiągnięty przez drużynę.
Kolejarz Rawicz w niedzielnym meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej tegorocznej I ligi praktycznie w ogóle nie istniał. Jedynym zawodnikiem mającym przebłyski i walczącym na całej długości toru był Marcin Nowaczyk. Wychowanek Niedźwiadków zdobył w tym spotkaniu 8 "oczek", raz jadąc jako joker i przywożąc podwójną "jedynkę". Kiepskie zawody zaliczył natomiast Marcel Kajzer, który nie był w pewni sprawny po odniesionej kilkanaście dni temu kontuzji barku. Przeciętnie zaprezentowali się: Erik Pudel, Piotr Dym, Grzegorz Knapp i Ronnie Jamroży. Ten ostatni lepszą miał drugą część zawodów, kiedy dwukrotnie wygrał starty w swoich biegach. - Przy jednym z wyjazdów na tor polewaczki powiedziałem polewaczkowemu, żeby nalał strasznie dużo wody i to dało efekt. Jeździło się już inaczej - tłumaczył po zakończeniu zmagań Jamroży. Spod "dziesiątki" awizowany był Klaus Jakobsen, jednak nie wystąpił w tych zawodach, gdyż po prostu nie dotarł na nie. Przyczyn niedojechania do Rawicza Duńczyka nie znamy. W związku z tym dziesiąty numer startowy pozostał nieobsadzony.
Publice zgromadzonej w niedzielne pochmurne popołudnie w Rawiczu brakowało emocji. O końcowym sukcesie (jak to zwykle w południowej Wielkopolsce bywa) decydował głównie start, a także rozegranie pierwszego łuku. Z tymi elementami lepiej radzili sobie przyjezdni i to oni w pełni zasłużenie odnieśli wiktorię. W dwumeczu ostrowianie zdobyli łącznie 135 punktów, tracąc zaledwie 37! Obrazuje to różnicę klas między oboma zespołami. Potwierdza to opiekun miejscowych, Henryk Jasek, który mówi: - Mamy po prostu za słaby skład na pierwszą ligę. Większość naszych zawodników prezentuje poziom drugoligowy.
Punktacja:
Intar Lazur Ostrów - 65:
1.Chris Harris (2’,2’,d,1) 5+2
2. David Ruud (3,3,3,2’,3) 14+1
3. Daniel King (2’,1,2’,2’,0) 7+3
4. Robert Miśkowiak (3,3,3,3,1) 13
5. Lukas Dryml (2’,3,2’,3,3) 13+2
6. Maciej Piaszczyński NS
7. Emil Idziorek (0,-) 0
8. Adrian Gomólski (3,3,2’,3,2) 13+1
Kolejarz Rawicz - 26:
9. Ronnie Jamroży (1,1,1,1,2) 6
10. brak zawodnika
11. Grzegorz Knapp (d,0,-,3,1’) 4+1
12. Piotr Dym (1,1,0,d,2) 4
13. Marcin Nowaczyk (1,2,2,2,1,0) 8
14. Paweł Ratajszczak (-,0,-,-,-) 0
15. Erik Pudel (1’,0,-,1,0) 2+1
16. Marcel Kajzer (2,0,0,0,0) 2
Bieg po biegu:
1. Gomólski, Kajzer, Pudel, Idziorek 3-3
2. Ruud, Harris, Jamroży, Pudel 1-5 (4-8)
3. Miśkowiak, King, Dym, Knapp (d4) 1-5 (5-13)
4. Gomólski, Dryml, Nowaczyk, Kajzer 1-5 (6-18)
5. Ruud, Harris, Dym, Knapp 1-5 (7-23)
6. Miśkowiak, Nowaczyk, King, Ratajszczak 2-4 (9-27)
7. Dryml, Gomólski, Jamroży, Kajzer 1-5 (10-32)
8. Ruud, Nowaczyk, Pudel, Harris (d3) 3-3 (13-35)
9. Miśkowiak, King, Jamroży, Kajzer 1-5 (14-40)
10. Gomólski, Dryml, Nowaczyk (!), Dym 2-5 (16-45)
11. Miśkowiak, King, Jamroży, Kajzer 1-5 (17-50)
12. Knapp, Gomólski, Harris, Dym (d1) 3-3 (20-53)
13. Dryml, Ruud, Nowaczyk, Pudel 1-5 (21-58)
14. Dryml, Dym, Knapp, King 3-3 (24-61)
15. Ruud, Jamroży, Miśkowiak, Nowaczyk 2-4 (26-65)
Sędzia: Michał Stec z Krosna.
Startowano wg I zestawu.
NCD uzyskał Robert Miśkowiak (bieg III).
Widzów: 2200 (w tym znacznie ponad 1000 z Ostrowa Wielkopolskiego).