Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: W Gorzowie chodzi o kapitalne widowisko

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę o 15:00 na stadionie imienia Edwarda Jancarza w Gorzowie żużlowcy reprezentacji Polski w towarzyskim pojedynku zmierzą się z ekipą Reszty Świata złożonej z najlepszych zagranicznych jeźdźców naszego globu. Trener biało-czerwonych, Marek Cieślak, podkreśla niebagatelny wpływ tego typu imprez na promocję sportu żużlowego.

W tym artykule dowiesz się o:

- Generalnie trzeba jasno powiedzieć, że to będą normalne towarzyskie zawody. Zobaczymy, w którym miejscu jesteśmy. Wiadomo, że Reszta Świata ma naprawdę mocny skład. Jedziemy dwoma zawodnikami z Grand Prix przeciwko pięciu w zespole prowadzonym przez Tony'ego Rickardssona. Zobaczymy, jak wyglądamy na tym tle - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Marek Cieślak. Selekcjoner Żużlowej Reprezentacji Polski nie boi się o formę swoich zawodników na początku sezonu. - Niech nikt nie myśli, że ja to przeżywam jak Lenin rewolucję (śmiech). Owszem, w Gorzowie czekają nas bardzo fajne zawody promujące żużel, ale jest to dopiero początek sezonu i wyniki o niczym nie świadczą. To, jak kto pojedzie w Gorzowie nie wpłynie na to, co się będzie działo dalej. Drużynowy Puchar Świata jest dopiero w lipcu, więc mecz Polska - Reszta Świata to pierwsze w takim silnym gronie próby dla zawodników, którzy nie jeżdżą w Grand Prix - zaznaczył. Skład reprezentacji Reszty Świata robi imponujące wrażenie. - Mają generalnie wszystko, co najlepsze. Jeszcze tylko jakby wzięli Nickiego Pedersena za Chrisa Harrisa, to można by powiedzieć, że silniejszej drużyny złożonej z zawodników zagranicznych się nie zrobi. Myślę jednak, że ludzie na stadion w Gorzowie, czy też przed telewizory na kanapy przyjdą po to, żeby obejrzeć dobry żużel. A to, czy my wygramy, czy przegramy naprawdę ma dla mnie drugorzędne znaczenie - przyznał Cieślak. Utytułowany szkoleniowiec podkreślił niebagatelną rolę meczu Polska - Reszta Świata w promocji żużla. - Pewnie, że chodzi głównie o kapitalne widowisko. Nie róbmy się taką potęgą, że jesteśmy lepsi od całej reszty świata razem wziętej, bo tak na pewno nie jest. Chodzi jednak o to, że jesteśmy od lat mistrzami świata, jedziemy u siebie i na pewno dla kibiców ciekawie zapowiada się możliwość obejrzenia zmagań naszych chłopaków z najlepszymi na świecie. Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to koniec sezonu, tylko jedne z pierwszych zawodów. Zobaczymy, w jakiej formie są poszczególni zawodnicy, jak wypadną Protasiewicz, Kasprzak, czy Kołodziej, jak spiszą się juniorzy - zakończył Marek Cieślak.

Źródło artykułu: