Powazhny: Do Ostrowa miałbym bliżej

Roman Povazhny był jednym z żużlowców, których wymieniano w gronie kandydatów do reprezentowania barw ŻKS Ostrovia. Rosjanin z polskim paszportem nie wylądował ostatecznie w Ostrowie. Jak przyznał, trochę żałuje, bo z Rybnika, gdzie mieszka, do miasta z południowej Wielkopolski ma zdecydowanie bliżej niż do Daugavpils.

- To był już mój piąty trening w tym sezonie. Trzy razy trenowałem w Gorican, raz w Gnieźnie i teraz w Ostrowie - powiedział dla SportoweFakty.pl Roman Povazhny.

Rosjanin jesienią był wymieniany w gronie żużlowców, którymi zainteresowanie przejawiał beniaminek pierwszej ligi. - Faktycznie, rozmawiałem z ostrowskim klubem, ale nie doszliśmy do porozumienia w sprawach finansowych. Trochę szkoda, bo do Ostrowa miałbym zdecydowanie bliżej niż do Daugavpils - przyznaje żużlowiec mieszkający na co dzień w Rybniku.

Povazhny po raz kolejny reprezentował będzie więc barwy Lokomotivu. - Chciałbym, aby ten sezon nie był gorszy od poprzedniego. Mam nadzieję, że uda mi się wykręcić średnią w okolicach dwóch punktów. W nowym systemie rozgrywek w pierwszej lidze, każdy zespół będzie chciał się znaleźć w play-off. Jeśli nie, to w lipcu kończymy sezon. Pierwsza czwórka oznacza, że odjedziemy 16 meczów w sezonie. To i tak mało, ale zawsze to lepsze niż dziesięć - mówi reprezentant Lokomotivu.

W pierwszej lidze jest dwóch zdecydowanych faworytów, ale pozostałe cztery drużyny również mogą pokusić się o awans do play-off. - Na papierze bardzo mocno wygląda Gniezno. Groźny będzie także Grudziądz. Zobaczymy, czy komuś uda się wygrać w Daugavpils. Jeśli będziemy zwyciężać u siebie, powinniśmy pojechać w play-off. Będzie nam jednak brakowało Maksima Bogdanovsa. Mam nadzieję, że lukę po nim wypełni Mikael Max. Zobaczymy, jak to będzie - kończy Roman Povazhny.

Komentarze (4)
avatar
jerronimo
16.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Romek Rzesza dziękuje Ci za mecz w Tarnowie,byłeś tam wielki 
arekPL
16.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
..pewnie walka o 3 i 4 miejsce przyniesie więcej emocji sportowych niż o dwa pierwsze, które już przed sezonem są właściwie "zaklepane"