Chris Holder: Najważniejsze aby w samolocie nie zasnąć

Przed Chrisem Holderem napięty grafik podróży. Australijczyk nie jest w stanie udać się prosto z Australii do Nowej Zelandii na inauguracyjną cykl Grand Prix rundę w Auckland. "Chrispy" musi się najpierw udać na Wyspy Brytyjskie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Oczywiście chciałbym pojechać do Auckland prosto z Australii, ale mam w Anglii wiele spraw do załatwienia. Wszystkie moje motocykle są od firmy Hagon Shocks i je również muszę odebrać. Ponadto mam zaplanowane spotkania na Wyspach. Jeśli nie brałbym w nich udziału, pojechałbym do Nowej Zelandii prosto z Australii. Jestem zobowiązany do startów w Anglii, stąd przed pierwszą rundą Grand Prix muszę tam polecieć. To tak naprawdę właśnie wtedy zaczyna się tam sezon. To moja praca i tak, czy inaczej wezmę udział w tych meczach - powiedział Chris Holder.

Niewielu zawodników z cyklu Grand Prix jest doświadczonych w długodystansowych lotach i 24-godzinnych podróżach. - To będzie działać na moją korzyść. Samo podróżowanie nie jest łatwe, co dopiero na tak długich dystansach. Niestety to chyba ja będę miał najgorzej - muszę wrócić do Wielkiej Brytanii, a po kilku tygodniach znów polecieć do Nowej Zelandii - dodał 24-latek.

- 24-godzinny lot jest bardzo męczący. Najważniejsze aby w samolocie nie zasnąć. Wszystko za sprawą strefy czasowej. Nikt przecież nie chce spać przez cały następny dzień, a później całą noc czuwać - zakończył sympatyczny "Chrispy".

Komentarze (3)
avatar
Specjal
9.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chrispy i tak nie musisz ściemniać, bo kochasz podróże z Darcy Wardem. Co oni potrafią odwalać razem to szok. Te podróże lotnicze to dla nich mega frajda, a tutaj przed reporeterem oczywiście ś Czytaj całość
avatar
Holderowa
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kochany 
avatar
derek
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
czy za tak daleki i kosztowny wyjazd zawodnicy będą mieli płaconą jakąś kilometrówkę? mój znajomy się wybiera na zawody i to go kosztowało będzie 5 tysięcy złotych, a co dopiero kilku osobowy t Czytaj całość