- Myślę, że mogę już mówić o sobie jako o pełnoprawnych zawodniku drużyny. Atmosfera jest bardzo fajna. Doświadczeni koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli i to sprawia, że czuję się częścią tej drużyny. W przerwach między zajęciami mamy miłe, przyjemne i czasami zabawne spotkania, na których dyskutujemy o przeróżnych sprawach. Tego czasu za dużo nie ma, bo zajęcia zajmują większość dnia, ale znajdujemy czas na odpoczynek - powiedział niespełna 35-letni żużlowiec w rozmowie z serwisem falubaz.com.
Zwykle zawodnicy, którzy dołączają do jakiejś drużyny przechodzą "chrzest". Krzysztof Jabłoński ma nadzieję, że ten rytuał go ominie. - Ja w swojej karierze zaliczyłem już tyle chrztów, że mógłbym obdarować nimi dwie drużyny. Myślę, że zostałem już przyjęty w drużynie i na tym się skończy.
Źródło: falubaz.com