Jerzy Drozd: Możemy zlikwidować klub

Kolejarz Opole był czołową drużyną ubiegłorocznych rozgrywek drugiej ligi. Na mecze klubu żużlowego przychodziło najwięcej kibiców w mieście, jednak to piłkarze Odry Opole otrzymali większą pomoc od jego włodarzy.

- Nie mogę być zadowolony, bo liczyłem, że tym razem będzie trochę inaczej niż zwykle, że zostaniemy lepiej potraktowani. Pokazaliśmy w tym roku po raz kolejny, że możemy zorganizować fajne imprezy, że jest zainteresowanie żużlem w Opolu, i nie mogę pojąć, dlaczego to właśnie Odra od wielu lat bezapelacyjnie lideruje w tym podziale. Czym można uzasadnić to, że miasto lekką ręką wyrzuca pół miliona na zespół, który gra tak naprawdę w okolicach Opola, kiedy my jeździmy po całej Polsce, Europie, a nawet świecie, rozsławiając miasto w różnych miejscach. Czy Odra Opole to FC Barcelona? Przecież mamy zdecydowanie większą frekwencję niż piłkarze, organizujemy imprezy dla kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu tysięcy ludzi w sezonie, robimy coś fajnego dla mieszkańców. Od wielu lat mamy stabilny zarząd, można nam zaufać, nigdy nie było żadnych problemów organizacyjnych, jesteśmy chwaleni za rozliczanie wniosków, a jak przychodzi co do czego, to nas lekceważą i daje się nam jakieś ochłapy. Nie dość, że mamy najgorszy obiekt i co roku musimy walczyć o zgody, aby w ogóle uzyskać licencję na starty w lidze - powiedział Jerzy Drozd w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej.

- Rozumiemy, że inne kluby też mają potrzeby, więc podchodziliśmy do tego realnie. Liczyliśmy, że uda się nam przekroczyć magiczną barierę 300 tys., po cichu miałem nadzieję na 350 tys., a nawet tyle nie dostaliśmy. Nie wiem, czy jakiś organ może sprawdzić podziały pieniędzy miejskich na sport - nie tylko teraz, lecz także w ostatnich latach. Czy ma takie uprawnienia np. wojewoda albo może prokurator? Wiem, że jadę ostro, ale nie mogę po prostu już tego przełknąć. Zawsze grzecznie rozmawiamy z miastem, ale to chyba zła taktyka, wygląda na to, że trzeba walić prosto z mostu. Będę prosił, jeszcze nie wiem kogo, o sprawdzenie tego, dlaczego Odra od lat dostaje tak dużo. Jeśli tak bardzo przeszkadzamy, to możemy zlikwidować nasz klub. Powiem szczerze, że po tym podziale zwątpiłem, czy w ogóle warto coś robić, nie chce mi się działać - przyznał prezes Kolejarza Opole.

Przypomnijmy, że opolanie są już niemal gotowi do startu w lidze. Prawdopodobnie Kolejarz będzie jednym z głównych kandydatów do awansu.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Komentarze (1)
bertol
21.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pogieło cie PTASZEK?