Rafał Dobrucki: Nigdy nie pomagałem w kuchni

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<i>- Moim zadaniem jest ubieranie choinki, choć od jakiegoś czasu inicjatywę przejęły moje dzieci -</i> opowiada o swoich obowiązkach świątecznych Rafał Dobrucki, trener Falubazu Zielona Góra. Tegoroczne święta spędzi tradycyjnie.

- Święta Bożego Narodzenia od najmłodszych lat spędzam w gronie najbliższych. Jedziemy do domu Rodziców, a od kiedy mam swoją rodzinę, również oni odwiedzają nas. Jesteśmy tradycjonalistami. Mamy choinkę, śpiewamy kolędy, a przy świątecznym stole zawsze czeka puste miejsce. Co roku zjawia się Mikołaj, który po kolacji rozdaje prezenty. Dzieci są bardzo przejęte, a Mikołaj jest dość wymagający, bo żeby dostać prezent należy powiedzieć wierszyk lub zaśpiewać piosenkę. Święta w Wielkopolsce, bo spędzam je w Lesznie lub okolicach, niczym się nie różnią od tych w innych częściach Polski, przynajmniej w mojej rodzinie - powiedział w rozmowie z portalem falubaz.com

- Nigdy nie pomagałem w kuchni. Nie zabijam karpia, nie kleję pierogów, nie piekę ciast. Kulinaria zostawiam kobietom. Moim zadaniem jest ubieranie choinki, choć od jakiegoś czasu inicjatywę przejęły moje dzieci, którym sprawia to ogromną frajdę. Ja wtedy pełnię nadzór na radosnym ozdabianiem drzewka - dodał.

Rafał Dobrucki święta spędzi z rodziną

Źródło artykułu: