Trener Orła Łódź przed biegiem trzynastym, kiedy gospodarze przegrywali dwunastoma punktami, mógł zastosować złotą rezerwę taktyczną. Ku ogromnemu zdziwieniu kibiców i działaczy tego nie zrobił. Oto jak tłumaczył swoją decyzję. - Mikołajczak pojechał jako zwykła rezerwa z tego powodu, że jechał zbyt słabo i nikt nie przewidział, że Rymel będzie wykluczony z tego biegu i zrobi się przewaga ośmioma punktami. Byłem pewny, że będzie po tym biegu dziesięcioma i na słabszy bieg chciałem postawić Schultza jako złotą rezerwę - powiedział po spotkaniu Wojciech Żurawski.
Ogromne pretensje za takie posunięcie taktyczne, ma prezes honorowa Orła Łódź - Joanna Skrzydlewska. - Byłam ogromnie zaskoczona decyzją trenera. W zasadzie tylko tym, że jestem chora mogę sobie tłumaczyć brak odpowiedniej reakcji z mojej strony w trakcie spotkania. Dzisiaj możemy powiedzieć, że to posunięcie spowodowało, że przegraliśmy mecz. Przed biegami nominowanymi przegrywaliśmy dwunastoma punktami i nawet gdyby trener liczył na to, że przed czternastym biegiem będzie możliwość wykorzystania jokera, to i tak w dwóch biegach odrobić te straty byłoby bardzo trudno - powiedziała dla SportoweFakty.pl Joanna Skrzydlewska.
Prezes Orła nawiązała również do sytuacji kadrowej łódzkiego klubu. - Oczywiście można spekulować, dlaczego pojechali tacy a nie inni zawodnicy. Przypomnę tylko, że aktualnie mamy trzech kontuzjowanych zawodników, którzy normalnie jeździliby w pierwszym składzie. Dlaczego Bach? Jeżeli chodzi o juniorów to niestety nie mamy żadnego pola manewru. W przypadku pozostałych zawodników, są oni w większości związani kontraktami z zespołami ligi angielskiej. Trudno im się dziwić, skoro mają tam zagwarantowaną większą liczbę startów. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Nie załamujemy się i nadal walczymy o wejście do grupy walczącej o awans do I ligi - zakończyła prezes honorowa Orła Łódź.