Michał Czajka: Dawid, gratuluję świetnego występu w Krsko, gdzie awansowałeś do finału IME do lat dziewiętnastu. Z takich występów chyba możesz być zadowolony.
Dawid Lampart: W pełni zadowolony bym był jakbym wygrał, ale ogólnie można powiedzieć, że nie było źle.
Czyli w finale jedziesz rozumiem o zwycięstwo?
- Jadę o jak najlepszy wynik. Nie "podpalam" się jakoś specjalnie przed tym finałem. W każdych zawodach jestem tak samo zmotywowany i nie ma dla mnie jakichś specjalnych występów. Jadę o jak najlepszy wynik.
Słabiej poszło Ci niestety na krajowym podwórku. Półfinału MIMP w Tarnowie raczej do udanych zaliczyć nie możesz. Miałeś gorszy dzień?
- Nie, raczej nie o to chodzi. Rozebraliśmy ten silnik, na którym startowałem i okazało się, że był on troszkę "przytarty". Szkoda, że nie zorientowaliśmy się wcześniej, bo to pewnie było przyczyną tego, iż tak słabo wypadłem.
Twoja drużyna nie spisuje się najlepiej w rozgrywkach Ekstraligi. Ostatnio nawet tylko wy, juniorzy zasłużyliście na pochwałę.
- No tak to niestety wyglądało. Nie spodziewałem się przed sezonem, że może dojść do takiej sytuacji. Oczywiście zawsze staram się jeździć jak najlepiej, żeby zdobywać dużo punktów, ale chyba chłopaki z zagranicy powinni ich zdobywać trochę więcej.
W tym sezonie na brak startów raczej narzekać nie możesz, poznajesz coraz więcej torów. Masz jakieś ulubione?
- Raczej nie, staram się na każdym jechać dobrze, a jak jest on dobrze przygotowany, to zawsze da się coś zrobić. W tym sezonie faktycznie startów jest sporo, doszła jeszcze liga juniorów i uważam, że to bardzo dobrze, bo jeździmy na wielu torach Ekstraligi. To powoduje, że jadąc gdzieś na mecz ligowy wiemy, chociaż w jakimś stopniu, czego się spodziewać i w tym pierwszym biegu nie trzeba jechać tak zachowawczo.
Marma jeszcze walczy o pierwszą szóstkę. Jak oceniasz wasze szanse?
- Na pewno łatwo nie będzie, ale zrobimy wszystko, żeby się tam znaleźć, a w szóstce to już wszystko będzie możliwe.
W najbliższą niedzielę spotkacie się z drużyną z Zielonej Góry. Jesteś optymistą przed meczem?
- Bez walki się nie poddamy i zrobimy wszystko by wygrać to spotkanie. Jeździmy u siebie i to powinno nam na pewno pomóc.
Początek sezonu nie był dla ciebie najlepszy. Coś nie tak było ze sprzętem?
- Nie, to nie to. Ze sprzętem od początku było wszystko dobrze, miałem szybkie motocykle. Gorzej niestety było ze mną i stąd moje wyniki nie były dobre. Przed sezonem kibice oczekiwali ode mnie sporo i ja za bardzo "spinałem" się, a umiejętności nie szły niestety w parze z chęciami. Teraz podchodzę do tego wszystkiego spokojniej i od razu widać efekty. Sprzęt, jak wspomniałem, mam przygotowany naprawdę super za co bardzo dziękuję "majsterkowi" Rysiowi Pieli, który przygotowuje moje silniki. Osobne podziękowania należą się też Waldkowi Bednarskiemu odpowiedzialnemu za moje nadwozia. O tym, że wykonują świetnie swoją robotę świadczy fakt, że nie miałem jeszcze w tym sezonie żadnego defektu.