- Po wyścigu zastanawiałem się, czy byłem wystarczająco szybki, ponieważ swój atak szykowałem przez cztery okrążenia i w ostatecznym rozrachunku byłem lepszy dosłownie o milimetry. Próbowałem coś zrobić już w pierwszym wirażu, ale wiedziałem, że jeśli nie wyjdę idealnie spod taśmy, to będę w stanie wyprzedzić rywali na dystansie. Na wyjściu z pierwszego łuku byłem drugi i zacząłem obmyślać plan minięcia Andreasa. Jedynym wyjściem okazał się atak po szerokiej, gdyż przy krawężniku było zbyt twardo i nie dało się tam wystarczająco rozpędzić motocykla - powiedział po zawodach uradowany Hampel, który w finale pokonał również Kennetha Bjerre oraz Emila Sajfutdinowa.
Co ciekawe, przed najważniejszą gonitwą wieczoru na G&B Arena "Mały" miał na koncie tylko jedno biegowe zwycięstwo, które odniósł w swoim pierwszym starcie. - W końcówce turnieju byłem bardzo szybki. Wprawdzie w swoim pierwszym wyścigu pobiłem rekord toru, ale później dokonałem złych korekt w motocyklu i nie mogłem dogonić rywali. Na szczęście pod sam koniec ponownie udało mi się dogadać ze sprzętem, który zaczął funkcjonować tak jak tego oczekuję - dodał 29-latek.
Hampel w Szwecji uzbierał 17 punktów, dzięki czemu w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata wskoczył na drugie miejsce. Do prowadzącego Grega Hancocka zawodnik Unii Leszno traci 22 oczka, a nad trzecim Tomaszem Gollobem ma 6 punktów przewagi. - Tak naprawdę zawodnicy na miejscach od drugiego do siódmego cały czas są w kontakcie, więc jeszcze każde rozstrzygnięcie jest możliwe - zakończył aktualny wicemistrz świata.
Przypomnijmy, że kolejna odsłona tegorocznego czempionatu rozegrana zostanie 27 sierpnia w Toruniu, gdzie Jarosław Hampel w ubiegłym roku był trzeci.
Zobacz również:
Jarosław Hampel nowym królem toru w Malilli!