Tomasz Gollob bardzo udanie rozpoczął zmagania w tegorocznym cyklu Grand Prix. Słabo poszło mu jednak w Cardiff i Terenzano. - Trudności w poszczególnych rundach nie są efektem spadku formy. One wynikały głównie z kwestii sprzętowych. W obliczu wprowadzenia nowych tłumików trzeba uczyć się ustawiania sprzętu niemalże od nowa. Proszę zwrócić uwagę na to, że wielu zawodników ma podobne problemy - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Tomasz Gaszyński.
Nasz mistrz traci 22 punkty do lidera klasyfikacji generalnej - Grega Hancocka. Zdaniem menedżera Tomasza Golloba odrobienie tej straty jest ciągle możliwe nawet przy założeniu, że Amerykanin nie zaliczy gwałtownego spadku formy. - Wspaniale byłoby gdyby Tomasz obronił mistrzowski tytuł. Uważam jednak, że każdy medal byłby sukcesem i potwierdzeniem jego klasy zawodniczej. Obecne położenie Tomasza w cyklu uważam za dobre. Szanse na złoto są ciągle realne. Greg Hancock odjechał nam co prawda w Terenzano, ale do zakończenia rywalizacji w Grand Prix pozostało jeszcze pięć rund. To sporo. Jeśli Amerykanin nie zaliczy dużego spadku formy to Tomasz będzie musiał zdobywać więcej punktów od niego w praktycznie każdym turnieju.
Tomasz Gollob poobijał się w ubiegłym tygodniu w meczu pomiędzy Caelum Stalą Gorzów a PGE Marmą Rzeszów. Ten upadek nie powinien mieć jednak wpływu na jego dyspozycję w sobotniej rundzie Grand Prix. - Ciągle odczuwa drobne dolegliwości. Nie jest jednak źle. Tomasz przechodzi rehabilitację i z dnia na dzień jest lepiej. Do zawodów Malilli powinien być dobrze przygotowany zarówno fizycznie jak i pod względem sprzętowym - powiedział Tomasz Gaszyński.