- Warunki były trudne, ale najważniejszy był awans i cieszę się, że udało mi się go wywalczyć. Ogólnie zawody to tragedia. To jak był przygotowany tor, to nieporozumienie. Łodzianie powinni zrobić coś z nim, bo słyszałem, że Srebrny Kask trwał długo, a tym razem było jeszcze dłużej. Co chwila były upadki, dwóch kolegów musiało pojechać do szpitala. Wydaje mi się, że w żużlu nie chodzi o to aby się zabijać, tylko ścigać. Niestety tego zabrakło - mówił po zawodach rozgoryczony zawodnik.
W czasie zawodów były dwie długie przerwy, które były spowodowane odwiezieniem zawodników do szpitala. Jak takie przerwy wpływają na zawodników? - Człowiek się trochę rozleniwia w czasie takich przerw. Na niektórych to może psychicznie działać. Na jednych działa lepiej, a na innych gorzej. Różnie to bywa, zależy od zawodnika - mówi Patryk Dudek.
Dwa lata temu zielonogórzanin zwyciężył w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, a w ubiegłym sezonie zajął 17. miejsce. Na co 19-latek liczy w tym roku? - Chcę powtórzyć sukces sprzed dwóch lat - zapowiada "Duzers".