Gollob w finale okazał się lepszy od Jasona Crumpa, Chrisa Holdera i Grega Hancocka. - Kocham się ścigać w Kopenhadze. W zeszłym roku byłem tutaj drugi, a teraz udało mi się wygrać. Tutejszy tor obok gorzowskiego jest moim ulubionym. To był dla mnie bardzo udany wieczór. Użyłem dwóch nowych silników, które spisały się rewelacyjnie. Chciałbym serdecznie podziękować całemu teamowi za dobrą robotę - powiedział Gollob.
Polak nie spoczywa jednak na laurach i już myśli o kolejnym turnieju tegorocznej serii, który odbędzie się 25 czerwca na Millennium Stadium w Cardiff. - Zeszłoroczne zawody w Cardiff wspominam dobrze, ale na pewno nie będę korzystał z tego samego silnika. Mam nadzieję, że to będzie udany turniej, a najbliższe dwa tygodnie poświęcę na testowanie sprzętu. Wtedy będzie szansa na niezły rezultat - dodał 40-latek.
Obrońca złotego medalu IMŚ wrócił na czoło klasyfikacji przejściowej, ale konkurencja nie śpi. Zaledwie o jeden punkt mniej od Polaka ma Greg Hancock, a broni wciąż nie złożył Jarosław Hampel, który z 13-punktową stratą do Golloba okupuje trzecią pozycję. - Do końca zmagań pozostało siedem turniejów, więc jeszcze sporo może się zmienić w tej tabeli - zakończył zawodnik Caelum Stali Gorzów Wielkopolski.
Tomasz Gollob "fruwał" na Parken