Jaka przyszłość Lewisa Bridgera?

 / Na zdjęciu: dwóch żużlowców
/ Na zdjęciu: dwóch żużlowców

Zwycięstwo w Poznaniu pozwoliło Startowi Gniezno przerwać fatalną passę porażek, a co najważniejsze zachować kontakt z czołówką tabeli. Problemem pozostaje fatalna dyspozycja Lewisa Bridgera, który znowu nie zdobył nawet punktu.

Zespół Startu do zwycięstwa poprowadzili Krzysztof Jabłoński i Kacper Gomólski, którzy zdobyli odpowiednio 13 i 11 punktów. - Brawa dla Kacpra (Gomólskiego), który okazał się czarnym koniem naszego zespołu. Bardzo dobre zawody zaliczył ponadto Krzysztof Jabłoński, który na torze w Poznaniu był naszym liderem. Pozostali zawodnicy dołożyli cenne punkty, które dały nam bardzo ważne zwycięstwo - ocenia Rafael Wojciechowski, członek zarządu klubu i kierownik drużyny.

Co prawda gnieźnianie znajdowali się na prowadzeniu od trzeciego biegu, ale mniej więcej w środku zawodów do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Kolejne rezerwy taktyczne sprawiły, że dziesięciopunktowa przewaga gości zmalała do zaledwie czterech "oczek". - Faktycznie było trochę nerwowo, ale na szczęście zachowaliśmy zimną krew i dowieźliśmy zwycięstwo do końca, za co zawodnikom należą się słowa podziękowania.

W składzie Startu ponownie rozczarował Lewis Bridger, który nie zdobył nawet punktu. - Postawa Anglika była naganna i mocno rozczarowująca. Spróbujemy z nim jeszcze raz porozmawiać i poszukać przyczyny jego słabej postawy. Dopiero później podejmiemy decyzję odnośnie jego przyszłości w naszym klubie - tłumaczy Wojciechowski. Czy to oznacza, że wkrótce szansę otrzyma Martin Smolinski? - Na pewno usiądziemy z nim do rozmów, ale jak dotychczas nie udało nam się znaleźć porozumienia satysfakcjonującego obie strony.

Lewis Bridger nadal rozczarowuje kierownictwo Startu

Komentarze (0)