Bartosz Zmarzlik: Mogę na luzie przyznać, że nie towarzyszył mi żaden stres

W ubiegłorocznych rozgrywkach młodzieżowych, Bartosz Zmarzlik swoimi występami, zyskał miano jednego z najbardziej utalentowanych polskich zawodników. Obecny sezon jest pierwszym, w którym może startować w ekstralidze. W niedzielę gorzowianin zanotował swoje pierwsze w życiu derby na torze.

Pojedynek Caelum Stali Gorzów ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra, dla Bartosza Zmarzlika zaczął się bardzo słabo. W inauguracyjnym biegu dnia, szesnastolatek przegrał start i nie miał szans na nawiązanie walki z lepiej spisującymi się w tej fazie zawodów zielonogórzanami. Kolejne wyścigi w wykonaniu utalentowanego zawodnika były już o wiele lepsze. - Przede wszystkim bardzo się cieszę, że moja drużyna odniosła zwycięstwo. Z własnego dorobku za bardzo się jednak nie cieszę, bo zawaliłem swój pierwszy wyścig. Następnie jednak pokonałem Piotra Protasiewicza, z czego jestem niezmiernie zadowolony. Potem udało mi się wyprzedzić Rafała Dobruckiego. Muszę pracować nad tym, żeby wygrywać wszystkie wyścigi - zapowiedział wychowanek Stali Gorzów.

Po kilku wyścigach, fani gorzowskiej drużyny wstrzymali oddech. Zawodnicy Stelmetu Falubazu zdecydowanie wygrywali moment startowy, a na dystansie nie pozwalali wyrwać sobie wypracowanych w pierwszej fazie biegu punktów. Nie trwało to jednak długo i miejscowi zawodnicy w końcu się przełamali, dystansując swoich rywali, a ostatecznie kończąc spotkanie z przewagą dwudziestu trzech punktów. - Nie powiedziałbym, że zielonogórzanie byli bardziej dopasowani na początku. Na tym poziomie nie ma słabych drużyn i zawodników. Tu każdy jedzie na maksimum swoich umiejętności. Jaki by tor nie był, każdy jedzie jak najlepiej i stara się wygrywać wyścigi. Muszę przyznać jedynie, że po kilku wyścigach naprawdę spasowaliśmy się z torem i w ostatecznym rozrachunku to my byliśmy lepsi tego dnia - powiedział.

Bartek Zmarzlik doskonale radzi sobie z presją jaka na nim ciąży i do spotkań podchodzi bez większego stresu. - Nie było żadnego stresu, nawet przed moim pierwszym spotkaniem z Unią Leszno. Mogę na luzie przyznać, że nie towarzyszył mi żaden stres, ani przed pierwszym, przed drugim, ani nawet przed trzecim spotkaniem, tym z Zieloną Górą - zakończył młody żużlowiec.

Źródło artykułu: