Łukasz Romanek odszedł do wieczności 2 czerwca 2006 roku. W Rybniku pojawiła się na szczęście grupa ludzi, która rozpoczęła działania, które na celu miały fakt, żeby pamięć o tym wybitnie uzdolnionym wychowanku Rybnickiego Klubu Motorowego nie zanikła. Dzięki tym staraniom fani żużla mogą co roku delektować się ciekawą rywalizacją najlepszych zawodników świata podczas turniejów pamięci Łukasza.
Andreas Jonsson okazał się najlepszy podczas pierwszego turnieju pamięci Łukasza Romanka
Pierwszy taki turniej odbył się 23 września 2007 roku. Podczas pierwszego Międzynarodowego Turnieju Pamięci Łukasza Romanka równych sobie nie mieli Andreas Jonsson oraz Piotr Protasiewicz. Ostatecznie to Szwed wygrał historyczną pierwszą edycję tego turnieju, gromadząc na swoim koncie komplet punktów. Protasiewicz zgubił jeden punkt, a to kosztowało go "tylko" drugie miejsce.
Po kilku miesiącach przerwy najlepsi zawodnicy świata po raz kolejny zjechali do śląskiego miasta, żeby uczcić pamięć byłego Indywidualnego Mistrza Polski Juniorów. Tym razem impreza odbyła się w maju, a z wygranej cieszyć mógł się amerykański kowboj Greg Hancock, który ustrzelił komplet punktów i w pokonanym polu pozostawił takich zawodników, jak Rafał Dobrucki, Tomasz Golllob czy Sebastian Ułamek.
Od tego momentu "Romanek" wpisany został do żużlowego kalendarza na stałe w miesiącu maju. W trzecim turnieju, który odbył się w 2009 roku w Rybniku doszło do małego Grand Prix, bowiem organizatorzy Andrzej Skulski i Krzyztof Mrozek z roku na roku starali się, żeby turniej ten miał jeszcze znakomitszą oprawę. Wtedy jeszcze nikt nie miał pojęcia, że dla Skulskiego będzie to ostatni turniej pamięci Łukasza, gdyż po kilku miesiącach od trzeciego turnieju ten znakomity działacz po prostu do Romanka dołączył.
Wracając do samej trzeciej odsłony turnieju to co nie udało się w pierwszym podejściu, tym razem udało się Protasiewiczowi. "PePe" turniej nie zaczął dobrze, bo od jedynki w programie zawodów, ale potem był już poza zasięgiem swoich rywali. W wielkim finale okazał się lepszy od Emila Sajfutdinowa, Dobruckiego oraz Golloba i mógł z radością wskoczyć na najwyższy stopień podium.
Tak w 2010 roku po finałowym biegu dziękowali sobie za walkę Nicki Pedersen i Tomasz Gollob
Przed rokiem na Romanku brylował Duńczyk Nicki Pedersen. Ten w decydującym biegu wytrzymał próbę nerwów i w pokonanym polu pozostawił Golloba, Holtę i Jonssona. Impreza wtedy nie najlepiej zakończyła się dla Janusza Kołodzieja, który po trzech wygranych biegach zanotował upadek i nie dokończył zawodów. Tamtejsze zmagania miały również swoją symbolikę, bowiem z rybnickim torem żegnał się Leigh Adams, który w sezonie 2010 zakończył swoją niesamowitą karierę.
- Romanek jest w mej pamięci, tak jak wielu innych zawodników. Należy pamiętać o nieobecnych. Cieszę się, że mogłem tutaj wystąpić i do zobaczenia w przyszłym roku - powiedział po ostatnim turnieju Gollob, aktualny mistrz świata, który na "Romanku" jeszcze nie wygrał. Zgodnie z obietnicami, w tym sezonie nasz najlepszy zawodnik po raz kolejny stanie do walki o triumf, ale nie to w tym wszystkim jest przecież najważniejsze. Najważniejsze bowiem jest to, że tacy wielcy zawodnicy, jak Gollob, Hancock czy po raz pierwszy Jason Crump uczczą pamięć Łukasza Romanka.