Michał Mitko: Trzeba radzić sobie z presją

W niedzielę Kolejarz Opole przegrał z KSM-em Krosno 39:50. Jednym z najlepszych zawodników spotkania był Michał Mitko, który mimo dobrego występu nie miał wesołej miny.

Mitko był najskuteczniejszym zawodnikiem Kolejarza. W sześciu startach zdobył 11 punktów. Jego dobra postawa nie pomogła opolanom w zwycięstwie. - Okazuje się, że w trójkę nie można wygrać meczu - komentował "Siwy". - Choć wypadłem nieźle, to nie mogę być zadowolony, gdyż przegraliśmy mecz, który należało wygrać. Przed pierwszym biegiem nie dopuszczałem innej opcji niż nasze zwycięstwo. Rzeczywistość zweryfikowała brutalnie plany. Przeciwnik udowodnił, że na swoim torze będzie groźny.

Wychowanek RKM-u Rybnik przyczyn porażki upatrywał w słabej postawie Igora Kononowa i Rafała Flegera. - Igor zawiódł. Widać było, że jest chory, ale dolegliwości powinien zgłosić wcześniej. Wtedy mógłby zostać zastąpiony przez innego zawodnika. Jego punktów zabrakło. Więcej spodziewałem się też po Rafale. W sparingach spisywał się znakomicie i liczyliśmy na równie dobrą postawę w lidze. Tłumaczą go problemy sprzętowe. W pierwszym biegu znajdował się na prowadzeniu, gdy zanotował defekt i zatarł silnik. Gdyby wygrał ten wyścig, to w kolejnych jeździłby lepiej. Później chciał się zrehabilitować. Odważnie wszedł w łuk, ale nie opanował motocykla i groźnie upadł. Mogło to się źle skończyć.

Mitko słabo rozpoczął niedzielne zawody. W swoim pierwszym biegu nie zdobył punktu, a w następnym został wyprzedzony przez Kennetha Hansena. - Przed meczem modliłem się, żeby nie wylosowano drugiego zestawu. Tak się nie stało i musiałem startować z czwartego pola, które było twarde. Nie zabrałem się spod taśmy, chciałem gonić rywali, ale na drugim łuku trafiłem na nierówność i upadłem. W kolejnej gonitwie z Adamem Czechowiczem przewodziliśmy stawce i blokowaliśmy Hansena. Na czwartym okrążeniu byłem pewny, że jedzie za mną "Czesiu", tymczasem był to Hansen, mający podobny kombinezon do Adama. Gdybym się zorientował, iż atakuje mnie Duńczyk, to nie dałbym mu wygrać. Zostawiłem mu jednak taką "bramę", że musiał z tego skorzystać i mnie wyprzedzić.

Mitko uważa, że receptą na skuteczną jazdę jest umiejętność radzenia sobie ze stresem. - Zawody sparingowe i ligowe to inna bajka. W lidze jesteśmy obciążeni presją. Nie wywierają jej działacze czy kibice, lecz sami ją wytwarzamy, ponieważ wiemy, że musimy dobrze wypaść. Sztuką jest wytrzymać ciśnienie. Miałem z tym w poprzednim sezonie problemy i po trzech udanych biegach, w następnych potrafiłem przyjechać z tyłu. Przez częste występy nauczyłem się przezwyciężać stres. Dla niektórych jeźdźców to ciągle kłopot. Widać, że mają szybki sprzęt i umiejętności. Dobrze prezentują się w sparingach, ale w zawodach oficjalnych są cieniem samych siebie. Przyczyn należy szukać w głowie i psychice.

Komentarze (0)