Martin Vaculik dla SportoweFakty.pl: Obywatelstwo? Myślę, że w następnym spotkaniu już będzie

Martin Vaculik zdobył 9 punktów i był drugim obok Sebastiana Ułamka najskuteczniejszym jeźdźcem gospodarzy w meczu przeciwko Stelmet Falubazowi. Bez wsparcia kolegów wygrana była jednak tylko w sferze marzeń.

Od kilku tygodni żużlowy Tarnów żyje sprawą polskiego obywatelstwa dla Martina Vaculika. Po przegranej na własnym torze ze Stelmet Falubazem Zielona Góra temat ten powrócił niczym bumerang, ale ze zdwojoną siłą. - Myślę, że w następnym meczu już będzie (tj. 25 kwietnia) - uciął krótko Vaculik.

Słowacki jeździec był bardzo poirytowany faktem, że jego zespół po raz drugi z rzędu przegrał i jak na razie pod dwóch rundach zamyka ligową tabelę Speedway Ekstraligi. - Nie jest teraz ciekawie. Na pewno nie tak sobie wyobrażaliśmy początek rozgrywek. Musimy wreszcie zacząć wygrywać. Ponieśliśmy dwie porażki z rzędu i trzeba powiedzieć temu dość - mówi zdecydowanie.

Po zakończeniu zawodów sporo kontrowersji wywołała sprawa przygotowania nawierzchni. Wśród zawodników gości można było nawet usłyszeć stwierdzenia: antyżużel lub profanacja speedwaya. - Był twardy tor, ale taki chcieliśmy. Kto najlepiej wyszedł spod taśmy ten wygrywał. Ale trzeba przyznać, że największą sztuką było zwycięstwo z trzeciego pola - zaznacza przyszły Polak.

W jednym z biegów Vaculik nie zrozumiał się ze swoim partnerem z drużyny - Sebastianem Ułamkiem. Szybko jednak sobie wszystko wyjaśnili. - Chciałbym przeprosić za jeden wyścig Sebastiana, bo trochę się nie zrozumieliśmy. Dziwnie wyszło, ale najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy - zaznaczył podopieczny Mariana Wardzały.

W kolejnej rundzie spotkań, w Lany Poniedziałek tarnowianie wyjeżdżają pod Jasną Górę, na mecz z tamtejszym Włókniarzem. - Następny mecz mamy w Częstochowie. Szczerze powiem, że lubię ten tor. Mam tylko nadzieję, że pojedziemy w pełnym składzie i go wygramy przerywając tą złą passę - zakończył z nadzieją zawodnik "Jaskółek".

Komentarze (0)