- Cieszę się, będę rządził równo i sprawiedliwie (śmiech) - mówił tuż po "koronacji" Dobrucki. Czy "Rafi" przyjechał do Gniezna z zamiarem zwycięstwa w zawodach? - Oczywiście, w każdych zawodach startuję po to, żeby wypaść jak najlepiej, po to żeby wygrywać. Dzisiaj się to udało i cieszę się z tego powodu.
Zawodnik klubu z Zielonej Góry okazał wielką solidarność z kolegami z Grodu Lecha, zrzekając się finansowych gratyfikacji oraz tzw, "dojazdówki" przed zawodami. Za zwycięstwo otrzymałby 4500 złotych, jednak ostatecznie działacze Startu zwrócili mu tylko koszty przejazdu. Oto jak skomentował swoją decyzję i tragedię rozegraną na Ukrainie: - Nie wiem co o tym sądzić, bo to dla mnie jest niepojęte! Nie znam przyczyn tego pożaru itd., ale nie chciałbym się w to mieszać i na ten temat dywagować. Stała się tragedia dla tego klubu, który i tak na nadmiar pieniędzy nie narzeka, do tego to wydarzenie, dlatego starałem się pomóc na ile tylko mogłem.
Postawa zawodnika na tyle zaimponowała działaczom klubu z Wrzesińskiej 25, że mają oni zamiar złożyć wniosek do Głównej Komisji Sportu Żużlowego o przyznanie mu nagrody Fair Play. Tym gestem Dobrucki zyskał sobie sympatię nie tylko działaczy, ale także kibiców z Gniezna. Czy uważa on, że zawody mogły się podobać właśnie lokalnej publiczności? - Zdecydowanie starty były ważne, może kiedy ktoś na trasie popełnił jakiś błąd to można było to wykorzystać ale bardzo rzadko się to zdarzało. Myślę, że mimo to było kilka fajnych wyścigów i kibice mogą być zadowoleni. - podsumowuje.
Nie omieszkaliśmy także zapytać wychowanka Polonii Piła o to, co dzieje się z jego obecnym zespołem, który ma na koncie serię porażek: - Nic się nie dzieje, myślę, że nie ma co tutaj lamentować, bo mamy za sobą mecze które przegraliśmy, zrobimy wszystko, żeby się poprawić, odbudować. Myślę, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku i to nie jest żaden kryzys. Jest to sport, raz się wygrywa a raz przegrywa. Trudno się jeździ w trójkę, ciężko mówić o jakimś wsparciu zawodników zagranicznych, także można było się spodziewać, że przyjdą takie mecze. Szkoda, że to wszystko jakoś tak pod rząd się pozbierało, ale idziemy do przodu, zapominamy o tym co było i będzie coraz lepiej. - kończy z optymizmem "Rafi".
Czy władca przybędzie do królestwa za rok, aby bronić tronu przed atakami pretendentów do zdetronizowania Króla? - Oczywiście, jak tylko dostanę zaproszenie, zresztą sam je sobie wystawię (śmiech), to przyjadę.