Do środy do godziny 10.00 polscy zawodnicy mieli przesłać do PZM swoje opinie w sprawie tłumików. Jarosław Hampel nie zmienił stanowiska i zapewnia, że podobnie uczynili Tomasz Gollob oraz Janusz Kołodziej. - Dla nas sprawa była od początku oczywista. Nie zmieniamy naszego stanowiska i nadal twardo opowiadamy się za starymi tłumikami - powiedział wicemistrz świata w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Skutkiem konsekwentnej postawy polskich zawodników może być to, że nie będą mogli wystartować w cyklu Grand Prix. - Liczę się ze wszystkimi ewentualnościami. Możliwości są naprawdę różne. Nie chciałbym tego na gorąco komentować, bo naprawdę trudno przewidzieć jak sytuacja się rozwinie. Wiemy jaki charakter ma sprawa, która się teraz rozgrywa. Ciągle jest wiele niewiadomych. Na razie zachowuję spokój. Oczywiście nie zmieniam swojego stanowiska w tej sprawie. W grę wchodzą wyłącznie stare tłumki. Tego samego zdania są Tomasz Gollob i Janusz Kołodziej. Najbliższe dni pokażą co się wydarzy - mówi Jarosław Hampel.
Indywidualny wicemistrz świata na żużlu odniósł się do treści i formy pisma, jakie FIM przesłał do PZM. - To jest strasznie bezczelne i aroganckie. Odpowiedź w takim tonie to jest coś niebywałego, jestem w szoku. Przecież my walczymy w słusznej sprawie. To co można przeczytać w piśmie FIM, jest wręcz nieprawdopodobne. Prawie wszystko opiera się tam na kłamstwie. Warto wspomnieć choćby o tym, że w ubiegłym sezonie mieliśmy startować na nowych tłumikach w DPŚ, ale nie doszło do tego właśnie ze względu na to, że zgłosiliśmy zastrzeżenia. Były rozmowy na ten temat z przedstawicielami FIM-u, m. in. z panem Royem Otto. Wspólnie z Tomaszem Gollobem wyjaśnialiśmy na czym polega problem. Odbyła się na ten temat dyskusja, był zgłaszany sprzeciw zawodników. To jest najprostszy przykład na to, że sygnalizowaliśmy problem i rozmawialiśmy o nim.