- Ja się przede wszystkim bardzo cieszę, że nastąpił ruch we właściwym kierunku i zdaje się, że kończy się taka faza autyzmu i nie słuchania siebie, a zaczyna się realny dialog. Taką mam nadzieję. Uważam, że inicjatywa prezesa Komarnickiego była bardzo cenna. Stanowisko w tej sprawie zajmował też wcześniej prezes Dowhan i prezesi innych klubów, a przede wszystkim trenowali zawodnicy. I umówmy się. Tomasz Gollob czy Jarosław Hampel to są twardzi faceci. I jak oni mówią, że wykonując pracę, która jest niezwykle groźna dla zdrowia, to nie można tych słów ignorować. To jest bardzo poważna sprawa. W tej sprawie nie ma żadnych podziałów na Stal, Falubaz czy Unibax. Wszystkich chodzi, a przynajmniej powinno chodzić oto, żeby dalej był to sport bezpieczny i atrakcyjny. Mam nadzieję, że interes wspólny zwycięży. Bo gdybyśmy z jednej strony mieli zawodników, którzy maja poczucie, że ten sport jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż wcześniej, a kibice oglądaliby "żużel po cichu", czyli zawody konne, w których wszystkie konie zostały wcześniej wykastrowane, to jest to jakaś paranoja. Nie bardzo wiadomo w imię czego to wszystko, bo rozumiem, że sport ma być bezpieczny i atrakcyjny dla kibiców. Jeżeli przyjmiemy te założenia, to stanowisko finalne w tej sprawie wydaje się być oczywiste - powiedział dla SportoweFakty.pl Tomasz Lis.
Decyzję o wprowadzeniu nowych tłumików podjęto mimo, że nie przeprowadzono wcześniej ekspertyz, które potwierdzałyby zastrzeżenia zawodników. Zdaniem ambasadora polskiego żużla, zawodnicy powinni mieć więcej do powiedzenia w zakresie bezpieczeństwa. - W Formule 1 zawodnicy mają coś do powiedzenia i krok po kroku, ten sport staje się coraz bardziej bezpieczny. Właśnie dlatego, że zawodnicy wspólnie zajmują stanowisko w jakiejś sprawie. Tutaj to wspólne stanowisko zawodników, a w zasadzie jest to stanowisko jednoznaczne, powinno być stanowiskiem obowiązującym. To oni wyjeżdżają na tor, to oni ryzykują życiem. Jeśli w imię - cały czas powtarzam - nie bardzo wiem czego, oni będą mieli mniej radości i będą mieli poczucie większego zagrożenia wykonując swoją pracę, to znaczy, że dwa podstawowe warunki nie są spełnione i zaczynamy poruszać się w kręgu jakiejś paranoi - dodał Lis.
Prezes Władysław Komarnicki zapoczątkował akcję, której celem było cofnięcie decyzji o wprowadzeniu nowych tłumików. Prawdziwy przełom nastąpił jednak dopiero w środę, kiedy światło dzienne ujrzały fakty związane ze spotkaniem Grzegorza Ślaka z najlepszymi polskimi zawodnikami i prezesem PZMot Andrzejem Witkowskim. Ambasador polskiego żużla uważa, że wszystkie głosy w tej sprawie były równie ważne i ma nadzieję, że przyczynią się do zmiany stanowiska. - Wszystkie głosy są równie ważne. I inicjatywa prezesa Komarnickiego, i to co mówi prezes Dowhan, wreszcie to, co przeczytałem na SportowychFaktach, a były to słowa Janusza Kołodzieja - to wszystko głosy cenne. Z jednej strony można powiedzieć, że dopiero dzisiaj następuje coś, co daje przełom. Niedługo będziemy obchodzili rocznicę pewnej tragedii. Była to tragedia bez precedensu. Wolę, żeby do przełomu dochodziło dzisiaj, niż 3 czy 10 kwietnia, jak nie daj Boże coś się komuś stanie. Bądźmy mądrzy przed szkodą - zakończył Tomasz Lis.